- To nie jest praktyka tylko jednego ugrupowania, to choroba społeczna - tak Donald Tusk ocenił wykryte przez dziennikarzy TVN przypadki nepotyzymu w Agencji Rynku Rolnego. Premier obiecał zarazem wzmożoną i twardą walkę z podobnymi patologiami. Natomiast wicepremier Waldemar Pawlak sytuację w ARR skomentował krótko: - Jak ktoś jest głupi to nie ma rady.
Premier podkreślił, że "załatwianie jakiejkolwiek pracy po znajomości nie jest chwalebne". Wystarczył telefon do dyrektora Agencji Rynku Rolnego w Bydgoszczy i chwila rozmowy, a dyrektor ARR już miał pracę dla potencjalnego znajomego. CZYTAJ WIĘCEJ
"Nie będzie tolerancji dla nepotyzmu"
Wcześniej Zbigniew Chlebowski zapewnił, że ani premier, ani klub PO nie toleruje takich zachowań. - Nie będzie tolerancji dla nepotyzmu. Takie zachowanie zasługuje na potępienie. W stosunku do urzędników powinny być wyciągnięte konsekwencje - powiedział szef klubu PO. Jego zdaniem, za takie niegodne zachowanie dyrektor powinien publicznie przeprosić.
Chlebowski nie chciał jednak odpowiedzieć na pytanie, czy minister rolnictwa Marek Sawicki z PSL zostanie odwołany ze stanowiska. To właśnie dzięki powołaniu się na szefa resortu rolnictwa dziennikarz "Teraz My" załatwił pracę.
We wszystkich partiach jakaś część polityków uważa, że naturalną rzeczą po wygranych wyborach jest otrzymanie atrakcyjnej pracy. Julia Pitera, pełnomocnik rzadu ds. korupcji
- To pan premier rozmawia i on podejmuje decyzje - podkreślił Chlebowski.
"Na głupotę nie ma rady"
Natomiast szef PSL, wicepremier Waldemar Pawlak bardzo krótko skomentował ujawnione przez dziennikarzy TVN "Teraz my" nagrania z załatwiania znajomym pracy w Agencjach Rynku Rolnego. - Jak ktoś jest głupi to nie ma rady - stwierdził. Jak dodał, za swoją głupotę urzędnik musi ponieść konsekwencje.
Swojego czasu Waldemar Pawlak oświadczył, że w zatrudnianiu rodziny nie widzi nic złego. CZYTAJ WIĘCEJ
PiS chce debaty
Politycy PiS uważają, że sytuacja w agencjach rolnych nie jest dobra, a prowokacja TVN jest na to kolejnym dowodem.
- To pokazuje potrzebę poważnej debaty w Sejmie na temat sytuacji w rolnictwie i obsłudze rolnictwa. Taki wniosek złożył klub PiS. Mamy obietnicę ze strony marszałka Sejmu, że taka debata mogłaby odbyć się na pierwszym październikowym posiedzeniu Sejmu - powiedział szef klubu PiS Przemysław Gosiewski.
Dodał, że PiS będzie chciał również, by sprawą załatwiania pracy w Agencji Rynku Rolnego zajęła się sejmowa Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Gosiewski przypomniał, że w pierwszej połowie tego roku zmieniono prawo, tak by było możliwe zatrudnianie kolegów.
- Nieustanna karuzela stanowisk w agencjach plus braki w przygotowaniach informatycznych powodują, że rolnicy nie są w stanie otrzymać należnych im pieniędzy, ponieważ agencja nie jest gotowa do tego, by realizować wiele programów – stwierdził szef klubu PiS. - To wszystko wynika z bałaganu, który został wywołany przez obie partie koalicyjne - w większym stopniu przez PSL, ale ta karuzela stanowisk dotyczyła również działaczy PO – dodał.
"PSL mniej mądrze się broni"
Pełnomocnik rządu ds. korupcji Julia Pitera uważa, że część polityków traktuje pracę "po znajomości" jako nagrodę za wygrane wybory. Według niej, problem nepotyzmu towarzyszy władzy od 1989 roku. - Najtrudniejszą rzeczą jest zmiana mentalności zbiorowej państwa, które wychodzi z komunizmu - podkreśla minister.
- We wszystkich partiach jakaś część polityków uważa, że naturalną rzeczą po wygranych wyborach jest otrzymanie atrakcyjnej pracy. To nie jest tylko przywara PSL. Oni może się najmniej mądrze bronią w tej kwestii - mówi Julia Pitera.
Miało być inaczej...
Z poglądami Pitery zgadza się Jerzy Szmajdziński z SLD, ale nepotyzm zarzuca także PO. - Tym razem miało być już na pewno inaczej, wedle kwalifikacji i kompetencji, a wychodzi jak zawsze, czyli kolesiostwo i przynależność partyjna - mówi w TVN24 wicemarszałek Sejmu. Przyznaje jednak, że takie rzeczy w przeszłości zdarzały się wszystkim rządzącym. - Problem polega na tym, że są politycy, którzy nie rozumieją, że obecność w życiu publicznym oznacza niestety ograniczenie praw i wolności obywatelskich dla członków ich rodzin - uważa Szmajdziński.
Ludowcy chcą kontrolować Piterę
Nie tylko dzisiejszymi wypowiedziami Pitera może się narazić ludowcom. Domagają się oni powołania dwuosobowego zespołu, który będzie kontrolował prace minister ds. korupcji. Premier odpowiedział, że żadnego zespołu powoływać nie będzie, a jeśli nie będzie zadowolony z ministra, to zajmie się on czymś innym. CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: film: TVN24; fot. PAP/Radek Pietruszka