10 tysięcy złotych grzywny musi zapłacić kancelaria premiera za to, że nie wykonała wyroku sądu w sprawie udostępnienia raportu Julii Pitery o działalności CBA. O wgląd do dokumentu zabiegał prawnik Piotr Brzozowski.
O wymierzeniu grzywny premierowi zdecydował w piątek Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie - informuje "Rzeczpospolita". Uwzględnił tym samym skargę Piotra Brzozowskiego, który zarzucił szefowi rządu bezczynność.
- Cieszę się z wyroku. Sąd przyznał, że szacunek dla obywatela i dla prawa wymaga tego, żeby wykonywać wyroki sądów - skomentował Brzozowski.
- WSA uznał to za bezczynność organu i wymierzył Kancelarii Prezesa Rady Ministrów 10 tysięcy złotych grzywny - powiedziała rzeczniczka sądu Małgorzata Jarecka. Grzywna ma charakter symboliczny, bo płaci ją kancelaria premiera na rzecz skarbu państwa.
Batalia o raport
Prawnik z Mazur od miesięcy walczy o dostęp do słynnego raportu minister ds. walki z korupcją dotyczącego działalności CBA w czasach rządu PiS. Twierdząc, że jest on informacją publiczną, więc powinien być udostępniony każdemu, kto się o to zwróci. Jednak Kancelaria Premiera mu odmówiła wglądu w dokument, argumentując, że jest tajny.
Brzozowski poskarżył się więc do sądu administracyjnego, a ten w lipcu zeszłego roku orzekł, że Kancelaria Premiera musi jeszcze raz zbadać sprawę i zdecydować o udostępnieniu mu raportu. Tak się jednak nie stało. Premier wyroku sądu nie wykonał i w przepisowym terminie nie wydał nowej decyzji. Dlatego za bezczynność - co podkreślał sąd w orzeczeniu - ma zapłacić teraz 10 tys. grzywnę.
- To nie jest drobny organ, ale jeden z najważniejszych organów w Polsce - podkreślił sąd.
CIR: czekamy na orzeczenie sądu
Po decyzji sądu, Centrum Informacyjne Rządu wydało komunikat, w którym podkreśliło, że kancelaria premiera "dochowała maksymalnych starań, by wniosek o udostępnienie tzw. raportu został wykonany". - Pan Piotr Brzozowski otrzymał odtajniony wyciąg z raportu wraz z decyzją z dnia 27 listopada 2008 r., zawierający wszystkie informacje, o które wnosił, z zachowaniem terminu przewidzianego w Kodeksie postępowania administracyjnego. Jednocześnie, odtajniony wyciąg z raportu został przekazany mediom. Pan Brzozowski nie zakwestionował ww. decyzji i nie wniósł o ponowne rozpatrzenie sprawy - czytamy w komunikacie CIR-u.
Kancelaria czeka teraz na uzasadnienie orzeczenia sądu. - Po zapoznaniu się z nim podejmiemy decyzję o ewentualnym wniesieniu do NSA skargi kasacyjnej w tej sprawie – powiedział Tomasz Arabski, szef KPRM.
Dokument w części odtajniony
Raport, do którego wglądu domagał się prawnik, miał być dostępny po złożeniu odpowiedniego wniosku w Centrum Informacyjnym Rządu. Tak przynajmniej zapowiedziała na początku grudnia ub. roku jego autorka - minister ds. walki z korupcją Julia Pitera.
Wtedy odtajnione zostało trzy czwarte raportu. Pitera pisała w nim m.in., że CBA zaczęło działać bez kluczowych dla tej służby aktów prawnych. Miało ekskluzywny i pozostający poza jakąkolwiek kontrolą dostęp do danych ZUS-owskich. Dokonywało zakupów broni bez odpowiedniego rozporządzenia. Minister ds. walki z korupcją dopatrzyła się też nieprawidłowości w wynajmowaniu siedzib przez CBA. W raporcie została też poruszona sprawa byłej posłanki PO Beaty Sawickiej.
Odtajniony raport ma siedem stron. Według mediów nie ujawniono 11 stron. Pitera powtarzała, że można odtajnić tę część, która "nie naraża na szkodę państwa polskiego".
Wyrok WSA nie kończy sprawy, bo można jeszcze od niego wnieść kasację do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Nie wiadomo, czy kancelaria premiera to uczyni.
"Za działania Pitery, płaci Tusk"
Komentując wyrok sądu, posłanka PiS Elżbieta Jakubiak podkreślała, że dokument wytworzony w kancelarii premiera jest ogólnie dostępny dla każdego obywatela gdyż, tak stanowią przepisy o dostępie do informacji publicznej. - Pani Pitera wielokrotnie odmawiała wglądu do raportu, w tym także posłom i Rzecznikowi Praw Obywatelskich, nie podając racjonalnych argumentów - powiedziała Jakubiak. I dodała: - Myślę, że nadużyła przepisów o tajemnicy państwowej broniąc dostępu do dokumentu. A dziś premier ponosi konsekwencje bezczynności, bo nie wydał decyzji o jego udostępnieniu.
Jej zdaniem sprawa nie jest bezprecedensowa. - Podobne wyroki dotyczyły samorządowców, prezydentów miast. To naturalne, kiedy w państwie korzystamy z kodeksu postępowania administracyjnego - powiedziała Jakubiak.
Odtajnić notatki?
Janusz Zemke z SLD nie ukrywał zaskoczenia orzeczeniem sądu. - Sytuacja wyglądała mniej więcej tak, że Tusk zlecił Piterze, aby dokonała oceny sytuacji w CBA. Ma oczywiście do tego prawo. Potem zaczęła się niejasna dyskusja w mediach. I szczerze powiem, że nie rozumiem istoty wyroku: wygląda na to, że premier będzie musiał odtajniać notatki od swoich urzędników, a jak tego nie zrobi to zapłaci grzywnę - powiedział Zemke.
- Rozumiem, że gdy premier podjął decyzję o odtajnieniu, to należało umieścić ten raport na stronie internetowej kancelarii tak, by każdy mógłby sprawdzić treść raportu. Nie wyobrażam sobie, żeby na każde żądanie kancelaria premiera wysyłała jakieś akty prawne - dodał polityk SLD.
Źródło: "Rzeczpospolita", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP