- Trzy piąte Polaków chce odwołania ministra Grabarczyka, a premier jest na to głuchy. A sondaże pokazują, że jest na równi pochyłej - tak Ryszard Czarnecki (PiS) skomentował wynik sondażu dla "Faktów" TVN. – Afera to nie tylko korupcja – podkreślała Joanna Senyszyn (SLD), mówiąc o sytuacji na polskiej kolei. Według Pawła Zalewskiego, PO jest przygotowana, żeby zapłacić wizerunkową cenę za pozostawienie ministra odpowiedzialnego za bałagan na kolei.
Goście „Faktów po Faktach” komentowali sondaż SMG/KRC dla „Faktów”. Z badania wynika, że 61 procent Polaków uważa, że Tusk postąpił źle, nie odwołując Cezarego Grabarczyka za bałagan na kolei. 26 procent uważa, że premier postąpił słusznie, dając mu szansę.
- Polacy uważają, że winę ponosi minister, bo on jest szefem. Ale znaleziono już kozła ofiarnego w postaci wiceministra, został odwołany i premier myśli, że to koniec. Tak się kończą wszystkie afery w PO, najpierw się kogoś odwołuje, a potem przywołuje, jak Grzegorza Schetynę – stwierdziła Joanna Senyszyn. Posłanka SLD podkreśliła, że można mówić o aferze, gdy pociągi się spóźniają albo nie przyjeżdżają, a na biletach są nieistniejące perony. – Afera to nie tylko korupcja – dodała.
"Tusk jest zakładnikiem rozgrywek w PO”
Równie krytyczny był Ryszard Czarnecki. - Trzy piąte Polaków chce odwołania Grabarczyka, a premier jest na to głuchy – ocenił. Według niego Tusk jest „zakładnikiem rozgrywek w PO”. - Łatwiej odwołać ministra z PSL niż ze własnej partii. Zwłaszcza ze teraz w PO toczy się walka wewnętrzna, a odwołanie Grabarczyka wzmocniłoby pozycje Schetyny, któremu coraz mniej po drodze jest z Tuskiem – stwierdził europoseł.
Paweł Zalewski bronił partyjnych kolegów, choć skrytykował sytuację w PKP.- Jestem rozczarowany, że władze kolei nie wyciągnęły wniosków z wydarzeń z grudnia – przyznał. – Prezes PKP odpowiada za to, co się dzieje, został odwołany, ale moim zdaniem zmiany powinny pójść głębiej. Mamy świadomość, że większość Polaków tak ocenia Grabarczyka i jest to cena, którą PO poniesie i zapłaci koszt wizerunkowy - dodał.
Przypomniał też, że nie było dotychczas w Polsce premiera, który pozwoliłby opozycji odwołać ministra, dlatego jego zdaniem, wniosek SLD był bardziej testem na trwałość koalicji, niż realnym postulatem.
"Teflon to przeszłość"
Posłowie byli też pytani o drugie pytanie, odnośnie oceny Tuska. Premiera dobrze oceniło 21 procent, źle – 33, a 42 przyznało mu średnie noty.
- Taki swoisty teflon wokół Tuska, sytuacja, w której był lepiej oceniany niż źle oceniony rząd to przeszłość. Premier jest na równi pochyłej i wyraźnie wiatr polityczny wieje mu w oczy. Obiecywał cuda, teraz Polacy mówią: sprawdzam, a premier wypada fatalnie. I te sondaże będą coraz gorsze – prognozował Czarnecki.
Senyszyn oceniła, że te badania „i tak przewartościowują Tuska, bo jest marnym premierem”. – Ale nie ulega wątpliwości, że dobre notowania Tuska wynikają z tego, że na tle Kaczyńskiego każdy wygląda dobrze. To jedyna zasługa. A w Polsce jest tak, że im gorszy premier, tym dłużej się utrzymuje – dodała.
Zalewski natomiast przekonywał, że Tusk jest dobrym premierem na trudne czasy. - Jak przypomnimy sobie sondaże innych premierów, choć tylko Jerzy Buzek dotarł do końca kadencji, to sytuacja jest dobra – dodał.
Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24