Co premier robi przed lustrem? Oprócz tego, że pewnie szuka maszynki do golenia, to przede wszystkim szuka spokoju. A by go osiągnąć powtarza nawet mantrę. Pomaga? - Pomoże, bo mam nadzieję, że rok 2009 będzie przyjemnym zaskoczeniem dla opinii publicznej jeśli chodzi o moją współpracę w prezydentem - mówił Donald Tusk na konferencji prasowej.
Temat wewnętrznego spokoju staje na porannym domowym posiedzeniu premiera ponoć co drugi dzień. - Powtarzam sobie wtedy: "bądź dobry, nie irytuj się" - śmiał się szef rządu, pytany przez dziennikarzy czy w 2009 roku jego stosunki z prezydentem będą bardziej przyjazne. Premier zadeklarował, że on zrobi wszystko by tak się właśnie stało i już dziś ma "serce i ramiona otwarte".
- Mam nadzieję, że rok 2009 będzie lepszy, niezależnie od tego jak często pan prezydent będzie korzystał ze swojego konstytucyjnego prawa, jakim jest wetowanie ustaw. Muszę być optymistą w tej sprawie, bo polskie sprawy pójdą lepiej, jeśli obaj będziemy nastawieni pozytywnie - mówił Tusk.
Ale szczęścia do urlopów brakuje
Na razie nie jest źle, bo szefa rządu nie wyprowadzają póki co z równowagi zarzuty opozycji o "nadmierne wypoczywanie", zwłaszcza w momentach ważnych dla kraju. PiS wytyka premierowi, że w ubiegłym tygodniu wolał rodzinny wypoczynek na nartach w Dolomitach niż intensywne działania w obronie polskiej energetyki podczas rosyjsko-ukraińskiego konfliktu gazowego.
- Tak jak każdy człowiek, który pracuje, powinienem raz na jakiś czas korzystać z urlopu, może nie w takim wymiarze jak każdy, bo funkcja zobowiązuje, ale uważam, że lepszy premier fizycznie sprawny i z trzeźwym umysłem, niż przemęczony i ledwo widzący na oczy - tłumaczył spokojnie Tusk.
Zresztą według premiera "dla szefa rządu nigdy nie ma dobrego terminu wyjazdu na urlop, bo każdy moment jest w jakimś sensie krytyczny". Ale na szczęście prezesa Rady Ministrów mamy nowoczesnego, czyli takiego, który nie musi przebywać cały czas w kancelarii, aby dobrze kierować pracami rządu.
- Jestem względnie nowoczesnym człowiekiem, tzn. pracuję mniej za pomocą fotela, pieczątki i atramentu, a częściej przy pomocy maila, komputera oraz telefonu. W tym czasie naprawdę nie było jakiegokolwiek problemu z tego tytułu, że nie siedziałem tutaj, w Al.Ujazdowskich. Mam dobrych współpracowników - argumentował.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot.PAP