Naukowcy chcą dać jeszcze jedną szansę turowi. W Poznaniu trwają badania nad DNA zwierzęcia, które wyginęło czterysta lat temu. By odtworzyć przodka domowego bydła będzie potrzebna współpraca myszy i królika.
Populacja tego potężnego parzystokopytnego zwierzęcia, mierzącego ponad półtora metra w kłębie i mającego 3 metry długości zaczęła się zmniejszać wraz z rozwojem rolnictwa. W XIV wieku żyły już tylko na Mazowszu. Ostatnia samica padła z przyczyn naturalnych w 1627 roku.
Mysz, królik i krowa
Dzięki współczesnej nauce istnieje szansa na "wskrzeszenie" tura. Z zachowanego DNA zamieszają wyhodować komórkę ssaka. - Zamierzamy najpierw skorzystać z myszy i z królika żeby potwierdzić, że DNA zachowa swoją funkcję - zastrzegł prof. Ryszard Słomski z Instytutu Genetyki Człowieka PAN. Jeśli się uda, komórki trzeba będzie sklonować i skrzyżować z gatunkami najbliższymi turowi.
Jak nie w Polsce, to w Holandii
Czy wyhodowane zwierzęta zostaną w Polsce - nie wiadomo. Na zamieszkiwanych kiedyś przez tury terenach są teraz żubry. Zdaniem specjalistów mogłoby to być "trudne sąsiedztwo". Badacze jednak uspokajają: wyhodujmy tura, a miejsce się znajdzie. - Holendrzy już się do nas zgłosili, że oni chętnie by takie zwierze u siebie widzieli - powiedział Słomski.
Tur nie jest jedynym gatunkiem, który wymarł, a którego naukowcy chcą odtworzyć. Na liście są jeszcze mamut, tygrys szablozębny, wilk tasmański, ptaki: dodo i moa, niedźwiedź krótkopyski, glyptodon, nosorożec włochaty, megaterium i człowiek neandertalski.
Źródło: Fakty TVN