Poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS) nie może znaleźć adresu byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego Jerzego Stępnia, więc prosi o pomoc CBA. Przekazując nam informacje o swoich poszukiwaniach nie wyjaśnił jednak, jakie Biuro ma na myśli…
„W związku z niemożnością ustalenia miejsca pobytu Pana byłego Prezesa Trybunału Konstytucyjnego mgr Jerzego Stępnia zwracam się do CBA w Warszawie jako ostatniej instytucji, która mam nadzieję pomoże mi ustalić, gdzie i pod jakim adresem przebywa Pan mgr Jerzy Stępień” – napisał Mularczyk w przekazanym nam oświadczeniu. (zobacz oświadczenie)
Mularczyk: CBA to ostatnia deska ratunku
Według polityka były prezes Trybunału ukrywa się przed nim i „nie pozwala wykazać przed polskim sądem, że to On podczas rozprawy oszukał opinię publiczną”. Poseł liczy więc, że CBA, „ostatnia praworządna instytucja oraz ostatnia deska ratunku”, pomoże mu ustalić, gdzie i pod jakim adresem przebywa Stępień.
Wcześniej poseł próbował uzyskać te dane od Trybunału Konstytucyjnego, ale, jak pisze, odmówiono mu tego.
Pytanie tylko, które CBA poseł Mularczyk ma na myśli, bo w żadnym fragmencie listu tego skrótu nie rozwija. Centralne Biuro Antykorupcyjne, a może Centralne Biuro Adresowe?
CBA CBA nie równe
Centralne Biuro Adresowe działa w ramach MSWiA, a dane osób prywatnych przekazuje w przypadku udekumetowanego interesu prawnego. Takim dokumentem może być na przykład złożony w sądzie pozew. Należy wypełnić odpowiedni formularz, uiścić opłatę w wysokości 30 zł i 40 gr. i czekać na odpowiedź.
Z kolei Centralne Biuro Antykorupcyjne, jak sama nazwa wskazuje, zajmuje się raczej zwalczaniem korupcji niż ustalaniem danych adresowych. Pytamy rzecznika Centralnego Biura Antykorupcyjnego, czy ono pomogłoby posłowi. – Sprawy nie znam i nie będę jej komentować. Pytania proszę przesłać mailem – ucina w rozmowie z tvn4.pl rzecznik Biura, Temistokles Brodowski. Odpowiedzi jeszcze nie otrzymaliśmy. Sam poseł z kolei nie odbiera telefonu.
A może prywatny detektyw?
Jeśli ani jedno, ani drugie CBA nie pomoże posłowi, adresu byłego prezesa TK może on poszukać inaczej. Na przykład wynająć prywatnego detektywa, choć ten sposób do tanich nie należy. - Dwa dni pracy, trzy tysiące plus vat - usłyszeliśmy w agencji Ekspert. Można też taniej. - Od 600 do dwóch tysięcy złotych - oferuje inny prywatny detektyw, który jednak pragnie zachować anonimowość.
Mularczyk może też spróbować sam podzwonić. Z biogramu zamieszczonego na stronie internetowej Trybunału wynika, że Stępień jest wiceprezesem Rady Fundatorów Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej oraz członkiem Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego. Jest szansa, że tam poseł PiS uzyska informacje pozwalające mu się skontaktować ze Stępniem.
Spór o interpretację akt IPN
Dlaczego poseł Mularczyk poszukuje sędziego Stępnia? Chodzi o sprawę sprzed ponad roku. Trybunał Konstytucyjny w maju 2007 badał ustawę lustracyjną. Arkadiusz Mularczyk jako przedstawiciel Sejmu zażądał wyłączenia dwóch sędziów. Powoływał się na odnalezione w archiwum IPN materiały, z których miało wynikać, że obaj mieli związki ze służbami specjalnymi PRL.
Ówczesny prezes TK, Jerzy Stępień, obu sędziów wyłączył. Jednak gdy sam zapoznał się z ich aktami okazało się, że jeden z nich został zarejestrowany w ewidencji już po wyborach w czerwcu 1989 roku, a drugi odmówił współpracy z SB.
Według prezesa TK Mularczyk, nie informując o tym Trybunału, działał świadomie. Mularczyk jest innego zdania. „Z uwagi na fakt iż, zostałem wielokrotnie zniesławiony i pomówiony przez Pana Jerzego Stępnia w związku z moim wystąpieniem przed Trybunałem Konstytucyjnym o popełnienie przestępstwa, iż działając jako przedstawiciel Sejmu RP podczas rozprawy rzekomo cyt. „nie przekazałem pełnej informacji o dokumentach sędziów TK”; oraz, że cyt. „uzyskałem dostęp do teczek IPN w sposób inny niż przewidziany przez prawo albo wprowadziłem w błąd Trybunał Konstytucyjny co do faktu uzyskania dostępu do teczek”, zamierzam podjąć wobec Pana Stępnia odpowiednie działania prawne” – wyjaśnia w oświadczeniu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24