W Sejmie członkowie komisji śledczej wyzywają się od idiotów, ubeków i gestapowców, w Lubinie poseł Janusz Palikot pije do prezydenta. Bronisław Komorowski rozkłada bezradnie ręce. - Marszałek nie jest przełożonym posłów, nic nie może im nakazać, niczego nie może im zabronić, może tylko stosować regulamin - przekonywał w "Faktach po Faktach" Komorowski.
Muszę pracować z takimi posłami, jakich wybrał naród komorowski
Komorowski starał się bronić swojego partyjnego kolegę, przewodniczącego komisji Sebastiana Karpiniuka, który nie był w stanie utemperować posłów, sam gubił się i wdawał w słowne utarczki podczas wtorkowego posiedzenia. – Atmosfera była absolutnie niesprzyjająca normalnej pracy. Skład jest taki, że bardzo trudno prowadzić pracę komisji. Część posłów ewidentnie chce blokować prace komisji i robi to skutecznie – stwierdził.
Także Janusz Palikot, inny klubowy kolega marszałka, może liczyć na wyrozumiałość. - Jego wyczyny mieszczą się w granicach prawa. Mi się po prostu nie podobają, ja tego nie lubię nie cenię - zapewniał.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24