In vitro to zabójstwo wielu istnień ludzkich - oświadczył z sejmowej mównicy poseł PiS Jerzy Rębek. Po czym dodał zwracając się do młodzieży zgromadzonej na sejmowej galerii: - Żeby siostrzyczka lub braciszek narodziło się z in vitro, kilkoro spośród nich musi umrzeć. - To niedopuszczalne - zareagował natychmiast prowadzący obrady Jerzy Wenderlich. - To skandal - komentował minister zdrowia.
- Przed godziną wysłuchaliśmy takiego pięknego występu pana posła, który opisał nam cud narodzenia dziecka, coś naprawdę bardzo pięknego. Ja mam takie pytanie, panie ministrze, ale również państwo posłowie, którzy są wyznania chrześcijańskiego: dlaczego z taką wrogością podchodzicie do ludzi poczętych? - zaczął Rębek. Po czym stwierdził: - Przecież wiemy, że in vitro to zabójstwo wielu istnień ludzkich. Wiemy o tym i proszę nas nie przekonywać, że jest inaczej. To niech usłyszy również najmłodsze pokolenie. Żeby siostrzyczka lub braciszek narodziło się z in vitro, kilkoro spośród nich musi umrzeć. Mówiąc to, poseł zwrócił się m.in. do młodzieży obserwującej obrady z sejmowej galerii. Dodał, że in vitro narusza piąte przykazanie Dekalogu: "nie zabijaj".
"To, co pan powiedział jest niedopuszczalne"
Słowa posła PiS spotkały się z natychmiastową reakcją wicemarszałka Sejmu. - Panie pośle to, co pan powiedział jest niedopuszczalne i zwraca się pan jeszcze do młodzieży, która tam siedzi i tłumaczy pan, że w Sejmie śmierć się dzieje - zwrócił się Jerzy Wenderlich do Rębka.
Nie mniej oburzony był minister zdrowia. - Zastanawiam się, ile trzeba mieć złej woli... Które przykazanie pan realizuje, jak pan stygmatyzuje dzieci urodzone metodą in vitro i ich rodzeństwo? Jakim prawem pan to robi? - mówił z mównicy Bartosz Arłukowicz.
Szef resortu nazwał wypowiedź posła PiS "skandalem" i "nadużyciem". - Mam nadzieję, że pan marszałek i prezydium Sejmu zajmie się tą sprawą - podkreślił.
PiS urządził po prostu histerię polityczną
Bartosz Arłukowicz, pytany na sejmowym korytarzu o opinię na temat debaty powiedział, że wypowiedź posła PiS była "skandaliczna". - Uważam, że debata polityczna przekroczyła dzisiaj nie tylko granicę rozsądku, ale też uczciwości. Nikt nam nie daje prawa, ani politykom, ani lekarzom, ani nikomu z nas do stygmatyzowania chorych. Do wskazywania palcem dzieci urodzonych metodą in-vitro, jako dzieci gorszych, innych - oświadczył minister zdrowia. Powiedział też, że miał nadzieję, że czwartkowa debata będzie dotyczyła szczegółów realizacji programu refundacji zabiegów in vitro, a nie "bruzd" u dzieci poczętych w ten sposób. - Skończyło się jak zawsze. PiS urządził po prostu histerię polityczną - podsumował polityk.
Informacja o rządowym programie
Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, na wniosek PO przedstawił informację na temat rządowego programu, w ramach którego mają być refundowane zapłodnienia metodą in vitro. Koszty programu, który ma być realizowany od 1 lipca 2013 r. do 30 czerwca 2016 r., to blisko 250 mln zł. Rząd nie wyklucza, że refundacja in vitro będzie kontynuowana w kolejnych latach.
Autor: nsz/iga/zp / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24