Minęła doba od chwili, kiedy wielka woda zalała kilka miejscowości Dolnego Śląska. - Sytuacja jest dramatyczna. Nie byliśmy w żaden sposób przygotowani. W ciągu pół godziny woda w rzece podniosła się do takiego poziomu, że przelewając się zmiatała budynki i mosty. Nie mogliśmy tego opanować - mówi Jerzy Stachyra, zastępca burmistrza Bogatyni i apeluje o pomoc. Każdą.
- Do tej pory ewakuowaliśmy ponad 200 osób, ale akcja ciągle trwa - mówi w "Faktach po Faktach" TVN24 Stachyra. Dodaje, że w ciągu powodzi, która trwała zaledwie kilka godzin zawaliło się kilkanaście budynków. - Wiele jest także takich, które grożą zawaleniem i ludzie nie mogą do nich wrócić. Na pewno straty są ogromne - tłumaczy.
Według burmistrza, kiedy woda całkiem opadnie trzeba będzie odbudować całą infrastrukturę. - Zniszczone zostały mosty, nie ma do nas żadnego dojazdu. Jedyna droga od strony Czech jest także co jakiś czas zamykana. W Czechach jest także bardzo trudna sytuacja - mówi.
Zapewnia także, że władze wraz z wojskiem i ratownikami robią wszystko, by zapewnić poszkodowanym dach nad głową, chleb i wodę. - Na zalanych terenach nadal nie ma prądu. Rozdajemy chleb - mówi. Apeluje o pomoc: pomóżcie nam państwo, potrzebujemy wszystkiego.
"Poradziliśmy sobie, pomożemy innym"
Nie co lepsza sytuacja niż w Bogatyni jest w zalanym także w sobotę Zgorzelcu. Burmistrz miasta Rafał Granicz informuje, że udało się opanować sytuację w mieście. Przyznaje przy tym, że woda zniszczyła odnowioną w 2006 roku zabytkową część Zgorzelca. - Tam woda zalała budynki do wysokości pierwszego piętra, Ucierpiały także nieruchomości położone wzdłuż rzeki Czerwona Woda - mówi. Zapewnia, że udało się uratować kosztowne, niedawno zakupione maszyny w fabryce "22 lipca".
Przyznaje, że choć sytuacja w nocy była dramatyczna, a kiedy pękła tama i woda sięgnęła ponad 7 metrów, udało się opanować sytuację. - My sobie poradziliśmy, pomagamy teraz zalanym w innych miejscowościach - dodaje Granicz.
W niedzielę późnym wieczorem rzecznik SLD Tomasz Kalita poinformował, że w poniedziałek do Bogatyni dotrze tir z 15 tys. butelek wody od przewodniczącego Sojuszu Lewicy Demokratycznej Grzegorza Napieralskiego. Woda rozdawana będzie od 11 wszystkim potrzebującym.
Nadal bez prądu
Według najnowszych informacji w Bogatyni nadal ponad 4 tys. gospodarstw domowych wciąż pozbawionych jest energii elektrycznej. W gminie brakuje też wody pitnej. Nie działa kanalizacja. - Tuż po wylaniu rzeki prądu nie miało ponad 8 tys. gospodarstw. Teraz energii nie ma już tylko 4 tys. gospodarstw. Przywrócenie pełnego zasilania w powiecie zgorzeleckim może potrwać do sześciu dni - powiedział w niedzielę podczas konferencji prasowej po posiedzeniu sztabu kryzysowego wojewoda dolnośląski Rafał Jurkowlaniec.
Prądu są pozbawieni mieszkańcy terenów, na których doszło do całkowitego zniszczenia instalacji energetycznych. - Ponad 30 kilometrów linii energetycznych zostało całkowicie zniszczonych i wymaga pełnej odbudowy - wyjaśnił wojewoda.
Brakuje wody pitnej
Jak powiedział Jurkowlaniec, w gminie Bogatynia brakuje też wody pitnej. Dlatego woda jest dowożona beczkowozami. - Chcielibyśmy (...) jak najszybciej przywrócić prąd, uruchomić wodociągi, kanalizację. Jest również ogromna potrzeba, aby jak najszybciej powstały tymczasowe przeprawy mostowe w mieście" - wymieniał najpilniejsze sprawy do załatwienia Jurkowlaniec. Dodał, że na miejscu już pracują specjaliści wojskowi, którzy nie tylko zdecydują, gdzie najlepiej ustawić takie przeprawy, ale przyjrzą się również infrastrukturze drogowej.
Sprawą pilną jest też - według wojewody - zakwalifikowanie zniszczonych i nadwyrężonych wodą budynków w Bogatyni albo do rozbiórki, albo do remontu. - Dlatego chcemy, aby do Bogatyni przyjechali inspektorzy z nadzoru budowlanego z sąsiednich powiatów i rozpoczęli prace - mówił wojewoda. Tymczasem niektórzy mieszkańcy Bogatyni mimo zakazu próbują wchodzić do budynków, które ucierpiały w czasie powodzi i grożą zawaleniem.
6 tysięcy zasiłku
Wojewoda poinformował także, że w poniedziałek ma być znany harmonogram odbudowy uszkodzonego nasypu drogi łączącej Bogatynię ze Zgorzelcem. Obecnie komunikacja z Bogatynią utrzymywana jest przez Czechy. Jurkowlaniec dodał, że do Bogatyni będzie można dojechać także przez Niemcy. Wcześniej muszą zostać jednak uruchomione mosty na granicy polsko-niemieckiej - pomiędzy Zittau a Sieniawką lub Zittau i Porajowem.
Jak poinformował wojewoda, już w poniedziałek pieniądze na zasiłki celowe do 6 tys. zł. dla osób poszkodowanych w powodzi będą mogły być przekazane na konta poszkodowanych gmin. Wcześniej MSWiA informowało, że premier Donald Tusk zalecił, aby mieszkańcy zalanych miejscowości Dolnego Śląska otrzymali taką samą pomoc rządową, jak poszkodowani w powodziach w maju i czerwcu br.
Jurkowlaniec mówił też o wyrwie w tamie przy Elektrowni Turów. - Prace przygotowawcze już trwają. Najpierw wyrwa zostanie naprawiona do wysokości 2 metrów. Później pozostała część - mówił wojewoda. Naprawa całej wyrwy może potrwać nawet kilka miesięcy.
W powodzi, która z powodu intensywnych opadów deszczu nawiedziła południową część woj. dolnośląskiego, najbardziej ucierpiała Bogatynia, w której wylała niewielka rzeczka Miedzianka. Woda odcięła miasto od reszty świata. Późnym popołudniem w sobotę zniszczeniu uległa zapora zbiornika Niedów Elektrowni Turów. Siedmiometrowa fala zalała okoliczne miejscowości na trasie Bogatynia-Zgorzelec oraz przedmieścia samego Zgorzelca.
Na Dolnym Śląsku podczas powodzi utonęły trzy osoby. Pierwsza ofiara to - kobieta w Bogatyni, dwie pozostałe to kobieta i strażak osp, którzy utonęli w Radomierzycach tuż po tym jak pękła tama.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/TVN24