Polskie uczelnie państwowe egzystują na peryferiach światowej nauki. Tak można sądzić studiując coroczne rankingi najlepszych uniwersytetów świata. W czołówce próżno bowiem szukać naszych szkół wyższych.
Najlepsza szkoła wyższa na świecie to amerykański Uniwersytet Harvarda. Ta uczelnia kształci ok. 20 tysięcy studentów.
Wiele rankingów umieszcza ją na szczycie listy, między innymi ten najbardziej znany ranking szanghajski. W nim z 20 pierwszych miejsc 17 zajmują uczelnie amerykańskie. Pierwszą trójkę, poza Harvardem, otwierają uniwersytet w Stanford i Instytut Technologii w Massachusetts.
Brytyjski Cambridge zajął piąte miejsce, a Oxfrod 10. Na liście 500 najlepszych uczelni znalazły się tylko dwa polskie uniwersytety - Jagielloński i Warszawski. Od początku prowadzenia rankingu są w czwartej setce.
- To, brutalnie mówiąc, też kwestia pieniędzy. Przecież ilość pieniędzy, która idzie na naukę u nas, a ta która idzie na naukę w Japonii, w Stanach czy gdzieś indziej jest nieporównywalna. Nie da się z syrenki zrobić mercedesa. Nie ma cudów - mówi prof. Wojciech Nowak prorektor Collegium Medicum UJ.
W 2010 roku UW na działalność dydaktyczną od państwa dostało 370 milionów złotych, UJ - prawie 308 milionów złotych. Dla porównania brytyjski Oxford od swojego państwa otrzymał roczną dotację w wysokości prawie 920 milionów złotych, a Harvard z federalnej dotacji - ponad 2 miliardy złotych.
Pożyczka na studia
Oczywiście Wielka Brytania czy USA są o wiele bogatsze od naszego kraju, ale tam doskonale funkcjonuje system, w którym pieniądz dosłownie idzie za studentem.
Takim, jak Damian Jamros, który od dwóch lat studiuje inżynierię na uniwersytecie w Cambridge. W Wielkiej Brytanii student płaci za naukę w szkole wyższej. W przypadku Damiana to suma 45 tysięcy złotych za rok. Jego studia trwają cztery lata. Tak jak większość swoich kolegów z uczelni na naukę wziął pożyczkę od brytyjskiego państwa.
- Taka pożyczka jest udzielana jednorazowo, my tych pieniędzy nie widzimy, one są od razu wpłacane do uniwersytetu. Po skończeniu studiów istnieją różne progi zarobkowe, które trzeba osiągnąć, aby taką pożyczkę spłacać. Jeśli tych progów się nie osiągnie, pożyczka może być umorzona - wyjaśnia Jamros.
Dlatego też budżety takiej uczelni sięgają kilku nawet kilkunastu miliardów złotych. Strategia rozwoju szkolnictwa wyższego w Polsce do 2020 roku zakłada, że w ciągu najbliższych lat "najlepsze polskie uczelnie będą rozpoznawalne w świecie". Podobno to jest realne.
- Rankingi oceniają wartość naukową, a nie edukacyjną. Jeżeli zrozumiemy, że do prowadzenia badań potrzebna jest infrastruktura, to możemy być optymistami, bo mamy bardzo wiele pieniędzy europejskich na budowę tej infrastruktury - mówi prof. Karol Musioł, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Przeszkodą przepisy?
Choć z Unii Europejskiej na polską naukę w ciągu ostatniego roku popłynęło ponad miliard złotych, to jest jeszcze coś, co sprawia, że w światowych rankingach nie radzimy sobie najlepiej. To rozdrobnienie polskich uczelni, rozczłonkowanych na te medyczne, techniczne i humanistyczne, czyli sytuacja, która w przypadku takich gigantów jak Harvard czy Oxford jest nie do pomyślenia.
W takim razie, czy można sobie wyobrazić na przykład połączony Uniwersytet Warszawski z Politechniką?
- Na poziomie bardzo ogólnego prawa nie ma ograniczeń w takim łączeniu, ale jak dochodzimy do szczegółów np. tego, z jakich źródeł mają być finansowane instytucje, jak wyglądają przepisy nabywania kolejnych stopni, to okazuje się, że jest to uregulowane w inny sposób dla różnego typu uczelni i trudno znaleźć w praktycznych aspektach jeden wspólny język - zaznacza prof. Marcin Pałys, prorektor Uniwersytetu Warszawskiego.
To ma się zmienić, zapowiadają urzędnicy i zapewniają, że za sprawą wprowadzonej reformy szkolnictwa wyższego, łatwiej będzie polskim uczelniom rywalizować z tymi zagranicznymi.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24