- Sytuacja na szczycie NATO była unikalna, bo Polska po raz pierwszy od dawna nie była petentem. A prezydent tego nie wykorzystał – uważa Paweł Zalewski. Gość "Poranka" TVN24 sugerował, że Lech Kaczyński nie zawalczył o Radosława Sikorskiego, bo obawiał się konfrontacji z europejskimi liderami.
Zalewski przychyla się do opinii rządu, że prezydent źle rozegrał polskie karty na szczycie NATO w Strasburgu. Według niego poparcie przez Lecha Kaczyńskiego duńskiego kandydata na szefa Paktu może mieć dwojakie przyczyny.
Prezydent nie czuje się komfortowo na europejskich salonach?
- Może prezydent tej gry nie podjął z powodu jego konfliktu z rządem, dlatego że nie lubi Tuska czy Sikorskiego. Inna hipoteza jest taka, że bardzo niekomfortowo czuje się w relacjach z przywódcami europejskimi, bo nie podpisał traktatu lizbońskiego. Ale jeżeli przywódca narodowy obawia się konfrontacji z przywódcami innych państw w sprawach istotnych dla Polski, to nie jest dobrze – uważa polityk.
Według niego prezydent powinien się zastanowić, „czy warto toczyć spor o podpis pod traktatem, który i tak pewnie będzie ratyfikowany i osłabiać pole manewru w innych obszarach, czy lepiej koncentrować się na innych kwestiach”.
"Sytuacja była unikalna"
- Sytuacja była unikalna, bo to Polska zwykle jest petentem. A w piątek po raz pierwszy od długiego czasu coś zależało od naszej decyzji i trzeba było to wykorzystać. Polacy to stanowisko prezydenta ocenią w wyborach – prognozował Zalewski. Polityk nie wykluczył, że Sikorski miałby mimo wszystko szansę na stanowisko szefa NATO, gdyby Lech Kaczyński rozegrał sprawę inaczej.
- Jeżeli wszedłby do gry, to jako kandydat drugiego czy też trzeciego wyboru, ale do tego momentu nie doszło, bo pan prezydent uznał, że należy tę sprawę załatwić szybko. Nie musiał zgłaszać Sikorskiego, mógł powiedzieć, że Polska nie jest gotowa na podjęcie decyzji. miał do tego prawo i ono zostałoby uszanowane przez naszych partnerów - uważa poseł.
Nie ujawniać notatki z rozmowy z Rasmussenem
Zdaniem Zalewskiego, o ile uzasadniona była publikacja instrukcji dla prezydenta na rządowych stronach, to notatka z rozmowy premiera z Rasmussenem powinna pozostać tajna. – Jej ujawnienie to już byłaby kompromitacja. Bo to nie jest polski dokument wewnętrzny. Nikt z zagranicznych przywódców nie chciałby się więcej z nami spotykać, obawiając się, że poufne rozmowy będą ujawnione – uważa polityk.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24