Słowo "terroryzm" pada w kilkunastu ustawach i kilkudziesięciu rozporządzeniach. W Polsce nie ma jednak wciąż jednej, nadrzędnej ustawy antyterrorystycznej, która uporządkowałaby przepisy i uzupełniła w nich luki. A tych, zdaniem ekspertów, jest sporo. Materiał programu "Czarno na białym".
Do braków w systemie przyznał się już poprzedni rząd, który przyjął Narodowy Program Antyterrorystyczny. Zaplanowano w nim, że w latach 2015-2019 trzeba usunąć aż 27 ujawnionych luk.
Na długiej liście znalazł się m.in. brak standardów wymiany informacji pomiędzy podmiotami administracji publicznej. Wspomniano także o niezbędnym, bieżącym monitorowaniu napływu cudzoziemców, opracowaniu mechanizmu gromadzenia i przetwarzania danych pasażerów samolotów oraz o stworzeniu jednolitego systemu łączności pomiędzy służbami - dziś tego nie ma.
Projekt "praktycznie gotowy"
Nie ma też nadrzędnej ustawy antyterrorystycznej, która uporządkowałaby kwestie bezpieczeństwa w Polsce. O prace nad nią pytaliśmy nowy rząd już w listopadzie zeszłego roku, po krwawych zamachach w Paryżu. Wtedy zapowiedziano, że nowe przepisy będą przygotowane.
We wtorek po serii ataków w Brukseli szef MSWiA Mariusz Błaszczak zapowiedział, że w czwartek na ostatnim posiedzeniu zespołu antyterrorystycznego zostanie przyjęty ostateczny projekt takiej ustawy.
- On już jest w praktyce gotowy - zapewniał minister, jednak szczegółów nie chciał zdradzić. - O założeniach będziemy rozmawiać na odrębnej konferencji prasowej, wtedy, kiedy kształt ustawy zostanie przesądzony - tłumaczył Błaszczak.
Podobnych problemów nie było natomiast z tzw. ustawą inwigilacyjną, którą Sejm głosami PiS uchwalił już w styczniu tego roku. Zgodnie z nią zmianie uległy przepisy dotyczące bilingów telefonicznych i tzw. kontroli operacyjnej.
Nie mogą eliminować celów?
Jednak jak na razie to jedyne zmiany, do jakich doszło. Wciąż - oprócz ustawy antyterrorystycznej - brakuje także jasnych regulacji na temat współpracy policji i wojska. Dziś wykorzystanie np. specjalistycznej jednostki GROM odbywa się na podstawie ustawy o policji. Procedura jest złożona i kilkuetapowa.
Kiedy policja przestaje sobie radzić, o wsparcie prosi najpierw premiera, na co ostatecznie zezwolić musi prezydent. Tę procedurę można też skrócić - wtedy wniosek składa szef MSWiA, a zgodę wyraża szef MON, który premiera i prezydenta tylko informuje o podjętej decyzji.
Tu pojawia się jednak kolejny problem: w jednostkach wojskowych nie ma 24-godzinnych dyżurów. Te są w stanie gotowości dopiero wtedy, kiedy pojawi się ryzyko zagrożenia.
Gdy wojsko zostanie już wezwane na pomoc, musi się ono podporządkować policji. W dodatku musi działać tak, jak funkcjonariusze. A to oznacza, że ani policja, ani wojsko nie mogą eliminować celów w ramach podjętej akcji, nawet w obronie zakładników. Teoretycznie, przy odpowiedniej interpretacji, przepisy pozwalają na oddanie tzw. strzału ratunkowego, brakuje jednak jednoznacznych zapisów.
Podobnie niejasności budzą przepisy Kodeksu karnego, które dotyczą przestępstw o charakterze terrorystycznym. Zdaniem ekspertów wiele z nich wymaga poprawek i doprecyzowania, jak np. art. 115 Kk § 20.
Autor: ts/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24