Dlaczego spór pod Pałacem rozgrzewa Polaków? - Wychodzą na wierzch pierwotne emocje, które zaczynają rządzić światem - ocenia terapeuta Andrzej Komorowski w "Faktach po Faktach". Socjolog Edmund Wnuk-Lipiński twierdzi natomiast, że wyrażanie emocji ws. krzyża jest dużo łatwiejsze niż np. debata o finansach państwa.
- Ludzie przeżywają różne emocje. A to trudny element w doradztwie – tak zaangażowanie Polaków w spór o krzyż ocenia terapeuta rodzinny Andrzej Komorowski. Według niego, w tej sytuacji na wierzch wychodzą pierwotne emocje, które zaczynają rządzić światem. – Mamy tu do czynienia z wykorzystaniem słabości i napływu emocji społecznych przez polityków – uważa.
"Krzyż mówi o pokoju, a ktoś przynosi tam granat"
Według niego, wpływ na to miało zachowanie polityków po wyborach. – Po zwycięstwie w każdym kraju przegrany gratuluje wygranemu i zaczyna się spokojna praca dla dobra ojczyzny – mówi. W Polsce stało się coś przeciwnego. - Kampania wyborcza miała mniej napięć niż debata po rozstrzygnięciu, bo zmienił się sposób narracji prowadzony przez Jarosława Kaczyńskiego – podkreśla terapeuta. To z kolei zrodziło u wyborców tak wiele emocji. – Proszę zauważyć, że krzyż mówi o pokoju, a ktoś przynosi tam granat – dodaje.
Jego zdaniem krzyczący do kamer pod krzyżem ludzie to „ci sami, którzy na ulicy co drugie słowo mówią „k...” – Przywlokła ich prostackość – ocenia.
"Ludzie wolni są niebezpieczni - szczególnie dla siebie"
Przypomina też, że tak wielka różnica zdań w społeczeństwie wynika z nieumiejętności radzenia sobie z wolnością. – Cytując Wiesława Myśliwskiego można powiedzieć, że ludzie wolni bywają niebezpieczni, szczególnie dla siebie – mówi Komorowski. Dodaje, że wolności nie lubią ci, którzy boją się wyborów i decyzji, którzy oczekują twardych rządów. A także ci, którzy cenią równość, tylko równość, rozumianą jako „wszystkim tak samo”. To rodzi socjalizm, często narodowy, a stąd tylko krok do faszyzmu – ocenia.
"VAT to sprawa trudniejsza niż krzyż"
Z kolei zdaniem prof. Wnuka - Lipińskiego, krzyż wywołuje tak wielkie emocje wśród Polaków, bo jako jeden z najważniejszych symboli chrześcijaństwa stał się zakładnikiem rozgrywek politycznych. – To jest gra zero-jedynkowa. Ci, których prasa potocznie nazywa „obrońcami krzyża” budują na tym, co traktują jak obronę, swoją tożsamość publiczną i są bez skrupułów wykorzystywani przez polityków – twierdzi Wnuk.
Według niego dużą rolę odegrało też rozczarowanie sposobem debaty publicznej po wyborach. - Wydawało się, że po wyborach nastąpi uspokojenie, a mamy coś przeciwnego – ocenia profesor. Jak zauważa, do prób delegitymizacji Komorowskiego i procedury demokratycznej włączany jest krzyż, co powoduje wśród wielu katolików oburzenie.
Wnuk dodaje, że mniej obchodzi nas sprawa choćby podwyżki VAT, bo to są kwestie trudniejsze niż ekspresja emocji. – Tu trzeba się zastanawiać, rozumieć, opowiadać się za czymś, a to duży ciężar – twierdzi. Ale, jak dodaje, nie wszyscy są tacy. – Mamy bardzo zróżnicowane społeczeństwo – podkreśla.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24