Wbrew zaleceniom MSW urzędy wojewódzkie nie przyjmują wniosków o wydanie paszportu od osób zameldowanych w innym województwie - pisze piątkowy "Dziennik Gazeta Prawna". Choć konstytucja mówi wyraźnie, że każdy może sam wybrać miejsce, w którym chce mieszkać.
Dla urzędników miejsce stałego pobytu jest równoznaczne z zameldowaniem. Jeśli ktoś się do tego nie dostosuje, mogą go spotkać sankcje. Jeśli petent przyzna się, że mieszka gdzie indziej niż jest zameldowany, to urząd może (choć nie musi) powiadomić o tym macierzystą gminę obywatela - pisze "DGP".
A ta może wszcząć procedurę wymeldowania, a na dodatek dołożyć mandat w wysokości 500 zł za niedopełnienie obowiązku meldunkowego - twierdzi gazeta.
Problem z ustawą
Jak pisze "Rzeczpospolita", problem pojawia się, ponieważ urzędy wojewódzkie określają miejsce stałego pobytu według ustawy o dokumentach paszportowych nie jako miejsce, w którym faktycznie mieszkamy, lecz jako to, gdzie jesteśmy zameldowani.
Z kolei resort spraw wewnętrznych deklaruje, że mając na względzie mobilność obywateli, już dwa razy rekomendował wojewodom, aby wnioski przyjmował ten urząd, na terenie którego dana osoba faktycznie przebywa. Na razie jednak bez skutku. W efekcie nie brakuje takich, którzy z paszportu po prostu rezygnują, by im nie dołożono do niego mandatu.
Powody takiej sytuacji tłumaczą specjaliści. - Nieuzgodnione są dwie zasady: meldunku i stałego pobytu. I każdy przyjmuje inną za wiodącą - podkreśla w rozmowie z gazetą konstytucjonalista Piotr Winczorek.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: TVN24