Zbigniew Wassermann sam pod koniec przesłuchania wyznał, że pracował przy ustawie hazardowej. To jednoznacznie wyklucza go z komisji. Nie można być zarazem świadkiem i sędzią i to nie jest wiedza tajemna dla nikogo - stwierdził kategorycznie w "Faktach po Faktach" Sławomir Neumann.
Podkreślił także, że poniedziałkowe przesłuchanie posła PiS dostarczyło potrzebnej wiedzy. - Prezydium Sejmu chciało udowodnić, że poseł Wassermann pracował przy ustawach hazardowych w czasie, kiedy jest to w zainteresowaniach komisji - między 2003, a 2009 roku. I to zostało udowodnione - dodał.
Zaznaczył także, że nie trzeba być prawnikiem ze skończonymi pięcioletnimi studiami prawa, by wiedzieć, że nie można być zarazem świadkiem i sędzią. - Nie możemy przymykać na to oczu - dodał.
Nie zgodził się z nim obecny w studiu Bartosz Arłukowicz z SLD. - Kiedy pan Neumann stwierdza, że nie można być sędzią w swojej sprawie to śmieszne, bo PO to właśnie robi odkąd ta komisja powstała - mówił. W jego ocenie przesłuchanie Wassermanna nie przyniosło żadnej nowej wiedzy ani nie posunęło naprzód prac komisji.
Tymczasem Neumann podkreślił, że liczy na to, że w najbliższym czasie w komisji pojawią się nowi posłowie PiS. Wówczas, jak zadeklarował możliwe będzie przesłuchanie Chlebowskiego. - Będę pierwszy za tym, żeby wezwać posła PO przed komisję. Ale jestem ostatnim, żeby go wzywać w czasie, kiedy nie ma posłów PiS w komisji - deklarował.
"To było ukartowane"
Zdaniem Beaty Kempy Platforma Obywatelska nie miała żadnych argumentów by wykluczyć ze składu komisji Zbigniewa Wassermana. - Cała sprawa była ukartowana - stwierdziła posłanka PiS. Jej zdaniem postawienie jej i Wassermanna przed komisją w charakterze świadków było celowe.
- Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski postępuje z dokumentami Biura Analiz Sejmowych tak, jak mu wygodnie. Kiedy są korzystne dla PO to się z nimi liczy, jak nie to nie - oceniła w programie "24 Godziny" członkini Prawa i Sprawiedliwości.
Nie będą mogli zasiąść na fotelach śledczych
W poniedziałek, poseł PiS, b. koordynator ds. służb specjalnych Zbigniew Wassermann zeznawał przed komisją śledczą ds. wyjaśnienia afery hazardowej. Wassermann przyznał, że "zetknął się" z opiniami do projektu nowelizacji ustawy hazardowej z maja 2007 roku przedstawionymi przez cztery z pięciu służb, których prace wtedy nadzorował: CBA, AW, ABW i SKW. Powiedział, że ówczesny szef CBA Mariusz Kamiński w piśmie do niego zawarł kilka uwag do projektu nowelizacji. Pismo to znajduje się w posiadaniu komisji śledczej.
O tym, że osoba przesłuchiwana przez komisją nie może wrócić do jej szeregów poinformowało także Biuro Analiz Sejmowych, które przygotowało ekspertyzę w tej sprawie. Zdaniem BAS - posłowie PiS Beata Kempa i Zbigniew Wassermann po przesłuchaniu nie będą mogli wrócić na fotele śledczych. Wassermann jest już przesłuchiwany, Kempa czeka w kolejce.
O tym czy przesłuchiwani posłowie będą mogli wrócić do komisji ostatecznie zdecyduje Sejm.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24