Dzieci, które nauczycielka zabrała do lasu, by pokazać im dziką przyrodę, zobaczyły zupełnie innego rodzaju dzikość dorosłych. Mieszkańcy małej miejscowości koło Dębicy postanowili walczyć z kobietami, które trudnią się najstarszym zawodem świata. Choć do samej profesji nic nie mają, to przeszkadza im zaśmiecanie pobliskiego lasu różnego typu "gadżetami" kilkadziesiąt metrów od szkoły i kościoła.
To, że panie lekkich obyczajów stoją przy drodze przebiegającej obok wsi Podlesie to żadna nowość. Prostytutkom, o ile nie wchodzą w drogę mieszkańcom pobliskich wsi, nikt w pracy nie przeszkadza. W Podlesiu jednak prostytutki wyczekujące przy trasie E-40 na klientów jadą z nimi pod kaplicę pobliskiego kościoła i tam wykonują swą pracę.
Teraz to jest już ich 5
Nie krępują się także w okolicznych lasach ani w pobliżu szkoły, a spacerowicze muszą na to wszystko patrzeć. Mieszkańcy wsi są oburzeni. - Najpierw była jedna, później doszło ich więcej. Teraz jest ich pięć i to się staje coraz bardziej natrętne - mówi pan Kazimierz, mieszkaniec Podlesia.
Czy musi na to patrzeć, jak idzie na grzyby?
Mieszkańcy wsi mają najwięcej zastrzeżeń do tego, jakie miejsca wybierają prostytutki, kiedy już ostatecznie nadarzy się im stosowna "okazja". - Zadowolony pojedzie, a dzieci chodzą. Czy człowiek idzie na grzyby, czy co… No po co to mam patrzeć na takie coś? - skarży się pani Władysława.
Choć mieszkańcy wsi zagrodzili drogę do pobliskiego lasu, by samochody nie mogły tamtędy przejeżdżać, to nic to nie dało. Wielbiciele miłości na świeżym powietrzu nadal na miejsce przyjemności wybierają las, i to o każdej porze dnia.
Przerwana szkolna wycieczka
- Nauczycielka prowadziła dzieci, no i zauważyła, że coś tam… kocyk i dwoje ludzi na kocyku.. i coś tam się … jakieś działania, więc zawróciła wycieczkę i wróciła do szkoły - wspomina pan Kazimierz.
Mieszkańcy nie mogąc sobie poradzić z wielkim problemem poprosili o pomoc policję. Ale jej nie uzyskali. - O ile panie nie stwarzają zagrożenia dla bezpieczeństwa ruchu drogowego, nie możemy z nimi nic zrobić - mówi funkcjonariusz z Dębicy.
Jednak mieszkańcy się nie poddają. Mają nadzieję, że ich działania przyniosą oczekiwane efekty i kobiety lekkich obyczajów, jeśli nie znikną, to przynajmniej przeniosą się w inne miejsce, dalej od szkoły i kaplicy.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24