To absolutna manipulacja - mówił w programie "Teraz My" Paweł Piskorski, po raz kolejny odpierając zarzuty o nieprawidłowości, przy swojej wygranej w kasynie z 1992 roku - wysokości pół miliona złotych. Specjalnie dla polityka w studio postawiono stół do ruletki i choć Piskorski zdradził, że złożył obietnicę, że już nigdy w życiu nie zagra, po zastrzeżeniu, że to tylko zabawa - zagrał.
Chodzi o sprawę przedstawionego urzędowi skarbowemu w 1996 roku zaświadczenia o wygranej 500 tysięcy złotych w kasynie Jackpol w Gdyni. Prokuratura oceniła, że oświadczenie jest fałszywe. Dyrektor kasyna zeznał, że jego lokal nigdy
Wielokrotnie było to wyjaśniane w prokuraturze i nigdy w tej sprawie nie był żaden zarzut stawiany, a w sprawie moich oświadczeń majątkowych prokuratura orzekła, że wszystko jest w porządku i dawno tę sprawę umorzyła. Paweł Piskorski
Założę się z panem tak, że wprowadzę SD do parlamentu i nie będzie polegało to na ślepym trafie. Paweł Piskorski
Przykra "manipulacja"
- To jest absolutna manipulacja, która jest bardzo przykra. Miałem nadzieję, po rządach PiS-u, po tych czasach, kiedy wykorzystywano instytucje państwa do walk tego rodzaju, że teraz przyszły nowe czasy. Okazało się, że nie - opisywał swój punkt widzenia Piskorski.
Piskorski nie usłyszał zarzutów, bo sprawa się przedawniła. - Ta sprawa była prowadzona, mimo że nie było żadnego tytułu, by postawić problem, była prowadzona 2,5 roku po tym, gdy została przedawniona - zwrócił też uwagę polityk.
Zeznanie majątkowe bez wygranej
Szef SD próbował też wyjaśnić fakt, dlaczego w jego zeznaniu majątkowym z lat 90. nie pojawiła się wzmianka o tej, ogromnej jak na ówczesne czasy, wygranej.
- Wielokrotnie było to wyjaśniane w prokuraturze i nigdy w tej sprawie nie był żaden zarzut stawiany, a w sprawie moich oświadczeń majątkowych prokuratura orzekła, że wszystko jest w porządku i dawno tę sprawę umorzyła - powiedział i dodał, że wtedy podobna wygrana nie była opodatkowana.
138 razy? - bzdura
Jako "kompletną bzdurę" określił doniesienia, które pojawiły się niegdyś mediach, że by wygrać taką sumę, trzeba było mieć szczęście 138 razy z rzędu. - To nieprawda, absolutnie nie - zaprzeczył Piskorski. Nie zdradził jednak, ile razy musiał postawić i jak przebiegała gra.
Odrzucił też twierdzenia, że prokuratura tylko dlatego nie podjęła kroków prawnych wobec niego, bo sprawa była przedawniona. - Przedawniło się, bo nigdy nie było żadnego poważnego argumentu, który pozwoliłyby, żeby temu nadać drogę prawną - podkreślił.
Nie jestem szczęściarzem
Paweł Piskorski zaznaczył też, że nie nie uważa się za szczęściarza, raczej kogoś, kto miał "parę razy uśmiechy szczęścia w życiu (…) ale też człowieka po przejściach". - Cieszę się przede wszystkim ze szczęśliwej rodziny, a reszta też przyszła w życiu - zdradził gość "Teraz My".
- Założę się z panem tak, że wprowadzę SD do parlamentu i nie będzie polegało to na ślepym trafie - powiedział na koniec programu Piskorski.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn