Nie ma chętnych na kupno kamienic należących do Stronnictwa Demokratycznego. Jeśli SD nie sprzeda ich do końca roku, grozi mu nawet wykreślenie z rejestru partii. Nowi partyjni koledzy Pawła Piskorskiego mówią "dość" i chcą go rozliczyć za szefowanie Stronnictwu - pisze "Rzeczpospolita".
– Czas ochronny dla tego, co robi, już minął. W najbliższą środę podczas posiedzenia zarządu będę miał do niego kilka pytań – mówi Jan Klimek, ostatni poseł SD, a teraz jego wiceprzewodniczący.
Postępowanie Piskorskiego skrytykował także przewodniczący rady naczelnej partii Krzysztof Góralczyk. A zarówno Góralczyk, jak i Klimek byli głównymi orędownikami tego, aby Piskorski został szefem partii (jest nim od lutego).
Sprzedać, nie sprzedać
Starzy działacze SD są rozdarci między chęcią utrzymania profitów z wynajmu nieruchomości Stronnictwa, a kosztownymi ambicjami powrotu na scenę polityczną.
Piskorski działalność SD chce sfinansować ze sprzedaży kamienic. Ma jednak kłopot, bo brakuje chętnych do kupna. Nikt nie zainteresował się nieruchomościami we Wrocławiu, Warszawie, Krakowie, Szczecinie, Bielsku-Białej i Jeleniej Górze.
Jak wylicza „Rz”, sprzedaż majątku mogłaby przynieść SD od 65 do 120 mln zł. – Nie mamy tu pola manewru, nie możemy być właścicielami w przyszłym roku – przyznaje Piskorski.
Partia nie może prowadzić działalności gospodarczej, czyli np. czerpać zysku z wynajmu. Stronnictwu grozi więc, że Państwowa Komisja Wyborcza po raz kolejny odrzuci sprawozdanie finansowe. W najgorszym wypadku SD może być nawet wykreślone z rejestru partii politycznych za uporczywe łamanie przepisów. Jednak najbardziej realna jest groźba utraty subwencji i dotacji budżetowych.
W 2010 r. odbędą się co prawda tylko wybory samorządowe i prezydenckie, na które partie nie otrzymują pieniędzy. Ale działacze SD nie wykluczają przyspieszonych wyborów parlamentarnych. Na taką możliwość mają wskazywać nieoficjalne informacje, jakie docierają do nich z PO.
– Wtedy Stronnictwo może stracić znacznie więcej niż kilka milionów mniej otrzymanych za nieruchomości – przekonuje Piskorski.
Ile straci, jeśli PKW odrzuci sprawozdanie finansowe? – Za kilkuprocentowe poparcie w wyborach dostaje się w sumie kilkadziesiąt milionów złotych – wylicza szef SD.
"Pan Bóg się do nas uśmiecha, ale..."
Jeśli nie uda się sprzedać majątku, czy SD ma plan awaryjny? – Są różne warianty – twierdzi Piskorski. – Sprzedaż z odroczoną płatnością i kilka innych możliwości.
Szef SD przekonuje, że sierpień to zły moment i na transakcje na rynku nieruchomości, i na polityczną agitację. Ten czas SD chce nadrobić jesienią. Trampoliną do wzrostu słupków sondażowych mają być spotkania Andrzeja Olechowskiego w całej Polsce. Regiony otrzymały polecenie przygotowania półtoramiesięcznej trasy „kandydata na kandydata” w wyborach prezydenckich.
Jak dotąd, mimo medialnej ofensywy na początku lipca, poparcie dla SD wynosi 0 – 2 proc. – Pan Bóg się do nas uśmiecha, ale bez ostentacji – mówi Piskorski.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24