- PO zawaliła sprawę stoczni całkowicie, chociaż zapewne będzie głosiła, że to nasza wina - powiedział na konferencji prasowej prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jak dodał, bezczynność Platformy sprawia, że obecna sytuacja jest "bardzo kryzysowa".
- Zabieramy głos, bo rzecz dotyczy bardzo ważnej kwestii gospodarczej i społecznej, ale także dlatego, że stocznie polskie mają wymiar szczególny i symboliczny – mówił Jarosław Kaczyński. - Stocznia Gdańska jest przecież symbolem „Solidarności” – zaznaczył.
Według PiS-u, Platforma ma znakomitą sytuację w parlamencie, ale nie potrafi w sprawie stoczni niczego załatwić. – PO ratuje jedną stocznię kosztem drugiej – mówił Kaczyński. - Mamy do czynienia z biernością, która jest cechą tego rządu w ogóle, ale w tej sprawie bije w oczy – dodał.
Przypomniał też, że sam wielokrotnie rozmawiał z Komisją Europejską o sytuacji stoczni, natomiast minister skarbu Aleksander Grad pojechał do Brukseli po raz pierwszy dopiero po ośmiu miesiącach.
Platforma ma znakomitą sytuację w parlamencie, ale nie potrafi w sprawie stoczni niczego załatwić i ratuje jedną stocznię kosztem drugiej. Jarosław Kaczyński, PiS
„Stoczniom grozi bankructwo”
Jak przypomniał Paweł Poncyljusz, trzy warunki, jakie muszą spełnić stocznie, by otrzymać pomoc, to gwarancja rentowności, ograniczenie mocy produkcyjnej i prywatyzacja. – Gdy rząd PiS kończył kadencję, osiągnął dwie rzeczy, ale pozostały jeszcze procedury prywatyzacyjne – powiedział Poncyljusz, wiceminister gospodarki w rządzie PiS.
- Komisja Europejska uruchomiła procedurę decyzji negatywnej jeśli chodzi o zatwierdzenie pomocy dla stoczni, co może oznaczać, że będzie trzeba zwrócić pieniądze, a to oznacza bankructwo – mówił Poncyljusz. Jego zdaniem, KE domaga się redukcji mocy stoczni, a to grozi zamknięciem zakładów, także Stoczni Gdańskiej. – PO jest w tym temacie bezczynna – dodał.
Komisja Europejska uruchomiła procedurę decyzji negatywnej, w sprawie pomocy dla stoczni, co może oznaczać, że będzie trzeba zwrócić pieniądze, a to oznacza bankructwo. Paweł Poncyljusz (PiS)
Solidarni ze stoczniowcami
- Solidaryzujemy się z pikietującymi w Brukseli – powiedział Jacek Kurski. Podkreślił, że PiS chce ratować wszystkie trzy stocznie, a nie jedną kosztem drugiej. - Żądamy wyjaśnienia przez rząd kwestii pomocy publicznej dla stoczni, dokończenia prywatyzacji, a także doprowadzenia do wydania przez KE pozytywnej decyzji dotyczącej zatwierdzenia pomocy publicznej – oświadczył. Zapowiedział też, że jeszcze na środowym posiedzeniu Sejmu PiS złoży wniosek o nadzwyczajne połączone posiedzenie komisji skarbu i komisji gospodarki w sprawie stoczni.
W środę w Brukseli przed siedzibą Komisji Europejskiej, pod sztandarami "Solidarności", polscy stoczniowcy z Gdańska, Gdyni i Szczecina zorganizowali demonstrację. Apelują, by KE wstrzymała się z decyzją o zwrocie pomocy, jaką stocznie dostawały od 2004 roku. (CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT)
O co chodzi ws. stoczni?
Do 26 czerwca Polska ma przesłać Komisji Europejskiej poprawiony program restrukturyzacji trzech stoczni. Komisja chce, aby umowy prywatyzacyjne stoczni Gdynia i Szczecin były podpisane do 15 lipca br. Jeżeli Polska nie wypełni tego zobowiązania, KE ma wydać decyzję o zwrocie pomocy publicznej dla trzech stoczni, szacowanej na ok. 5 mld złotych.
Konieczność zwrotu tego wsparcia może oznaczać upadłość wszystkich trzech zakładów.
W piątek minister skarbu zapewnił w Szczecinie, że programy restrukturyzacyjne stoczni - przedstawione 26 czerwca KE - będą gwarantowały rentowność zakładów oraz redukcję ich produkcji. Zdaniem Grada, po zatwierdzeniu przez KE tych programów, resort skarbu będzie w stanie zakończyć negocjacje prywatyzacyjne z inwestorami stoczni Szczecin i Gdynia. Stocznia Gdańsk została już sprywatyzowana.
Minister przyznał, że w negocjacjach z Unią jest spór dotyczący pokrycia przez państwo "starych zobowiązań" wobec stoczni. Ostateczne rozstrzygnięcie tego problemu będzie w umowach prywatyzacyjnych – zapewnił Grad. - Chcemy pokazać w KE, że nie ma mowy o nowej pomocy, ale jedynie o realizacji wcześniejszych zobowiązań" – podkreślił Grad.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot. PAP