Sypią się gromy na głowę Krzysztofa Bondaryka ze strony PiS-owskich speców od służb specjalnych: Zbigniewa Wassermanna i Antoniego Macierewicza. Według nich nowe, ujawnione przez media fakty rzucają coraz głębszy cień na szefa ABW.
Antoni Macierewicz powiedział w Sejmie, że te doniesienia "to dalszy ciąg skandali" związanych z nazwiskiem Bondaryka. - To potwierdza podejrzenia i stawia olbrzymi znak zapytania nad działalnością tego organu Sejmu, który jest powołany do interweniowania w takich sytuacjach, czyli komisji ds. służb specjalnych, która od początku kadencji działa z wykluczeniem PiS. I działa stronniczo, wadliwie i nie realizuje podstawowych funkcji. Powinien wypowiedzieć się w tej sprawie marszałek - mówił Macierewicz.
Zbigniew Wassermann podkreślił z kolei, że już samo powołanie Bondaryka na stanowisko szefa ABW bez opinii prezydenta odbyło się "z rażącym naruszeniem prawa". - Bondaryk przeszedł do służb prosto z wielkiego biznesu, co musi rodzić konflikt interesów. Albowiem oczywistym jest, źe pełniąc te funkcje musi wykonywać bardzo restrykcyjne zadania kontrolne i nadzorujące w stosunku do prawidłowego działania w sferze biznesu - argumentował poseł PiS.
Bondaryk kontra "Rzeczpospolita"
Czwartkowa "Rzeczpospolita" napisała, że szef ABW, blisko rok temu, kiedy jeszcze pracował w Polskiej Telefonii Cyfrowej, nakazał sprawdzenie służbowym sprzętem służącym do wykrywania podsłuchów pomieszczeń użytkowanych przez swego znajomego Wojciecha Brochwicza.
"Rz" napisała też, że prokuratura nie postawi Bondarykowi zarzutów w sprawie wycieku informacji z operatora sieci komórkowej Era. Według gazety, 31 stycznia warszawska prokuratura okręgowa umorzyła śledztwo w tej sprawie.
"Rz" przypomina, że za bezpieczeństwo danych w firmie był odpowiedzialny właśnie Bondaryk. Ta kwestia budziła obiekcje prezydenta Lecha Kaczyńskiego co do kandydatury Bondaryka na szefa ABW.
W odpowiedzi ABW oświadczyła, że autor artykułów w "Rzeczpospolitej" Cezary Gmyz "ponownie podał nieprawdziwe informacje na temat Krzysztofa Bondaryka". Jak napisano w oświadczeniu, "w związku z tym szef ABW podejmie stosowne kroki prawne, jakie przysługują każdemu obywatelowi".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24