50-letni Witold N., pielęgniarz częstochowskiego pogotowia ratunkowego został dziś zatrzymany w związku z zarzutami o molestowanie. Sąd zdecydował, że 2 miesiące spędzi w areszcie. Prokuratura postawiła mu zarzut "usiłowania doprowadzenia przemocą do obcowania płciowego z jedną z pracownic pogotowia ratunkowego w Częstochowie". Grozi mu do 12 lat więzienia. O sprawie jako pierwsi poinformowali reporterzy programu "Prosto z Polski".
W ubiegłym tygodniu w materiale "Prosto z Polski" ujawniliśmy, że pielęgniarz z pogotowia ratunkowego w Częstochowie molestował pacjentki i koleżanki z pracy. Miał na przykład obmacywać nieprzytomne pacjentki z karetki.
Kara? Przeniesienie do innej placówki
Na przestrzeni siedmiu ostatnich lat co najmniej dwóch pracowników informowało na piśmie dyrekcję o nieetycznych zachowaniach pielęgniarza. Na początku tego roku o molestowaniu pacjentów dyrekcję zawiadomił jeden ze związkowców. Dyrektor Pogotowia Ratunkowego w Częstochowie, Leszek Łyko jednak słowa te ignorował i nie powiadomił policji ani prokuratury o zachowaniu swojego pracownika. Jedyną konsekwencją wobec mężczyzny było udzielenie mu nagany i przeniesienie do innej placówki - to kara za ostatni przypadek kiedy mężczyzna obezwładnił młodą pielęgniarkę i masturbował się przy niej. Pielęgniarz nadal jednak jeździł karetką.
- Za karę został przeniesiony? To jest kpina wobec tych wszystkich dziewczyn plus jeszcze pacjentki. To jest gruba sprawa. To nie dotyczy tylko dziewczyn z pogotowia - mówi pracownik pogotowia ratunkowego w Częstochowie.
"Nie miałem obowiązku zgłaszać"
Dyrektor Pogotowia Ratunkowego twierdzi jednak, że nie miał obowiązku zgłaszać tego do prokuratury, bo według niego sama poszkodowana „o to” dyrekcji nie poprosiła. I dodaje, że nie miał powodu by odsuwać pielęgniarza od czynności które wykonuje.
Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowa w Częstochowie tłumaczy jednak, że nie jest wymagana zgoda osoby pokrzywdzonej aby zawiadomić prokuraturę o przestępstwie. - Gdy wpływa zawiadomienie prokurator wzywa pokrzywdzoną, której zadaje pytanie czy żąda ścigania sprawcy czy nie i decyduje o wszczęciu postępowania - mówi Ozimek.
ant,jk/fac/k
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24