Projekt nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym to projekt "pisowski", zawiera przepisy niezgodne z konstytucją - mówił w "Faktach po Faktach" przewodniczący Nowoczesnej Ryszard Petru.
Według Petru w środę w Sejmie ma odbyć się głosowanie nad nowym projektem ustawy o TK. Projekt pozytywnie zaopiniowała komisja sprawiedliwości.
- 6 lipca wygląda na to, że jest głosowanie. Będziemy głosować na temat tej nowej ustawy o Trybunale, która ma zapisy niekonstytucyjne, które zostały już wcześniej zakwestionowane - mówił Petru.
Zdaniem lidera Nowoczesnej ustawa ma być sygnałem, że PiS teoretycznie szukało kompromisowego rozwiązania problemu, ale w rzeczywistości chodziło o przeforsowanie ustawy wygodnej dla partii rządzącej. - De facto to ustawa pisowska i zgłosimy ją do TK o sprawdzenie tuż po tym, jak prezydent Duda podpisze ustawę - zapowiedział Petru.
W jego opinii przyjęcie przez Sejm nowej ustawy o TK nie rozwiąże problemu. - Przypomnę, ona (ustawa - red.) dalej jest niekonstytucyjna i dalej ten Trybunał będzie zablokowany i tu się pod tym kątem nic nie zmieni - zaznaczył Petru.
Wotum nieufności dla Macierewicza
Przewodniczący Nowoczesnej został zapytany o wniosek o wotum nieufności wobec szefa MON Antoniego Macierewicza. We wtorek w Sejmie odbędzie się w tej sprawie głosowanie.
- Co do zasady byłem przeciwny temu, aby takie wnioski składać przed szczytem NATO - odpowiedział Petru. - To jest zawsze osłabienie wizerunku kraju, bez względu na to, czy rządzi PiS, Platforma, czy ktokolwiek inny - ocenił lider Nowoczesnej. Wyraził opinię, że lepszym rozwiązaniem byłoby złożenie takiego wniosku po szczycie.
Równocześnie zaznaczył, że sam wniosek jest zasadny. - Jest cała masa argumentów, żeby odwołać ministra Macierewicza - ocenił. Dopytywany, jakie to argumenty, odpowiedział, że Polska nie jest gotowa na wojnę, a Macierewicz ośmieszył polskie siły zbrojne, gdyż dokonał wejścia w nocy do placówki NATO. Petru wskazał także to, że Macierewicz nie przedstawił powodów wysyłania Polaków "de facto na wojnę" (we wtorek polscy żołnierze wylatują do Kuwejtu w celu prowadzenia działań rozpoznawczych przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu - red.). - Jako obywatel nie czuję się bezpiecznie z takim ministrem obrony narodowej, który podejmuje tak naprawdę decyzje być może niezgodne z polską racją stanu. A ja czuję się zagrożony - podkreślił Petru.
Co dalej z OFE?
Lider Nowoczesnej skomentował także propozycję wicepremiera, ministra rozwoju Mateusza Morawieckiego. Program ten zakłada m.in. przekazanie od 1 stycznia 2018 roku 75 proc. aktywów OFE na Indywidualne Konta Emerytalne wszystkich 16,5 mln uczestników OFE, czyli ok. 6,3 tys. zł na osobę, a także przekazanie pozostałych 25 proc. aktywów OFE do Funduszu Rezerwy Demograficznej.
- Pieniądze w OFE to są nasze pieniądze. Nasze emerytury miały pochodzić i z ZUS-u, i z OFE. Czyli w momencie, kiedy minister Morawiecki ogłasza swój program, spadają dalej ceny akcji, czyli wartość naszych przyszłych emerytur. Dzisiaj z giełdy polskiej wyparowało prawie 15 mld złotych, to prawie dokładnie tyle, ile kosztuje w tym roku program 500 plus - powiedział Petru. Wyraził też opinię, że złoty traci na wartości, ponieważ "szaleńcy rządzą krajem" i zgłaszają "postulaty nacjonalizacji". Lider Nowoczesnej przekonywał, że pieniądze z OFE będą zarządzane przez państwo, które będzie mogło obsadzać stanowiska w prywatnych spółkach "hordami nomenklatury pisowskiej". Mówił, że osoby powiązane z PiS, które często nie mają ku temu predyspozycji, obsadzają wysokie stanowiska państwowe. - Te pieniądze zostaną przejedzone - ocenił.
Autor: mw/tr / Źródło: tvn24