- Paweł Kukiz jest nieprzewidywalny. Może każdą rzecz chlapnąć, a potem będzie przepraszał - powiedział w "Jeden na jeden" Ryszard Petru. Lider Nowoczesnej tłumaczył, że z tego powodu "nie szanuje" szefa ruchu Kukiz'15.
- To nie jest poważny człowiek - ocenił we wtorek rano Petru, pytany o Pawła Kukiza i jeden z jego ostatnich wpisów w mediach społecznościowych poświęcony posłance Nowoczesnej, Kamili Gasiuk-Pihowicz.
"Mieliśmy w klasie taką koleżankę... taką Myszkę-Agresorkę. Wszystko zawsze wiedziała tak, jak chciałaby tego Pani wychowawczyni" - napisał o niej lider ruchu Kukiz'15. "Przysięgam - nie piszę tego złośliwie. Wybaczam jej wszelkie ataki na nas, wszelkie wyssane z palca teorie, bzdury... Wszelkie wymysły. Bo ona wierzy w to co mówi. Tak, jak ta moja koleżanka z podstawówki" - dodał Kukiz.
- Nie szanuję go, dlatego że jest nieprzewidywalny. Może każdą rzecz chlapnąć, a potem będzie przepraszał - mówił w "Jeden na jeden" Petru. - Żeby traktować się poważnie, to druga osoba musi dać traktować się poważnie, czyli musi się poważnie zachowywać - dodał.
Nawiązał przy tym do innego wpisu Kukiza sprzed kilku dni, dotyczącym Joanny Grabarczyk z organizacji "Hejtstop". Po fali krytyki poseł usunął swój kontrowersyjny post.
- Nie można tak rzucać słów na wiatr, a potem mówić "przepraszam, nic nie było" - ocenił lider Nowoczesnej.
"Demonstracje muszą żądać zmian"
Petru był też pytany o to, czy nadal czuje się "liderem opozycji", jak sam o sobie mówił w jednym ze spotów Nowoczesnej. Polityk zapowiedział w poniedziałek, że 12 marca chce zorganizować demonstrację, po tym jak w sprawie nowej ustawy o TK wypowie się sam Trybunał oraz Komisja Wenecka. Zdaniem części opozycji - PO i PSL - Petru "wyszedł przed szereg" i "pogubił się".
- Rozmawiałem z obydwoma liderami pozostałych partii i wczoraj mi tego nie przekazali - zapewniał szef Nowoczesnej.
- Demonstracje muszą mieć charakter polityczny na pewnym etapie i muszą żądać konkretnych zmian, a nie tylko być formą protestu - tłumaczył, dodając, że manifestacje Komitetu Obrony Demokracji mają raczej charakter "pikniku".
Jak mówił, z inicjatywą demonstracji wystąpił już teraz, bo "antycypuje" rozstrzygnięcie TK oraz Komisji Weneckiej niekorzystne dla PiS. Wyjaśniał też, że nie miał innego wyjścia, bo zwołanie demonstracji wymaga zezwolenia, które trzeba złożyć odpowiednio wcześniej. Podkreślił, że chce dzięki manifestacji w drodze obywatelskiego sprzeciwu zmusić rządzących do "przywrócenia ładu konstytucyjnego" w Polsce.
"Jarosław Kaczyński nie liczy"
Lider Nowoczesnej krytykował też projekty przygotowywane przez PiS i prezydenta Andrzeja Dudę, w tym program Rodzina 500 plus i ustawę frankową. Jego zdaniem nie ma środków na ich sfinansowanie.
- Mam obawę, że Jarosław Kaczyński nie liczy i na siłę zmusza swoich ministrów do realizacji programów, które są niepoliczalne - ocenił Petru.
Odniósł się też do tzw. planu Morawieckiego, który w najbliższych latach zakłada przeznaczenie ponad biliona złotych na inwestycje w Polsce.
- Z tego co widziałem, są elementy, które popieram i są elementy, które są nierealne. Popieram wszystkie, które dotyczą ułatwień dla przedsiębiorczości - mówił lider Nowoczesnej. Dodał, że zaproponował nawet wicepremierowi spotkanie w sprawie przyspieszonej amortyzacji dla przedsiębiorstw. Morawiecki miał jednak odpowiedzieć, że spotka się z Petru "w późniejszym terminie".
- Jestem zaskoczony tym, że w sprawie tak niepolitycznej wicepremier Morawiecki nie znajduje czasu - mówił Petru.
Autor: ts/kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24