- Dzisiejsza konferencja prokuratury ws. katastrofy smoleńskiej utwierdziła mnie w przekonaniu, że są pewne błędy w metodologii pracy śledczych - stwierdził Bartosz Kownacki, poseł PiS i pełnomocnik części rodzin ofiar. Dodal, że jego wątpliwości budzą choćby wypowiedzi prokuratury ws. ścięcia brzozy, czy materiałów wybuchowych.
Jak powiedział, prokuratura go nie przekonała, i ma po jej konferencji szereg wątpliwości, m.in. co do jej terminu.
- W przeddzień rocznicy katastrofy smoleńskiej, w kampanii wyborczej, prokuratura uznaje, że należy zorganizować konferencję, to trochę niepokojące. Być może nieświadomie, ale wpisuje się w pewien scenariusz polityczny, który został narysowany - stwierdził Kownacki.
Odnosząc się do informacji prokuratury, że biegli po przebadaniu 700 próbek nie znaleźli śladów po wybuchu na pokładzie samolotu Tu-154M, Kownacki oświadczył, że oczekiwałby od śledczych wyjaśnienia, co za materiały "piszczały" na urządzeniach w Smoleńsku, kiedy pracowali tam biegli, jeśli to nie były materiały wybuchowe.
- Prokuratura przyznała, że będzie jeszcze przeprowadzać szereg badań, nie wiadomo, w jakim zakresie zmienią one stanowisko prokuratury - zaznaczył Kownacki. - To, co wiemy, to to, że te 700 próbek nie potwierdziło materiałów wybuchowych, ale prokuratura nie wskazała, z jakich materiałów pochodziły - dodał.
"Błędy śledczych"
Kownacki stwierdził, że dzisiejsza konferencja prokuratury utwierdziła go w przekonaniu, że są pewne błędy w metodologii pracy śledczych. Świadczy o tym, jak zaznaczył nie tylko to, co śledczy mówili na temat materiałów wybuchowych, ale także obecność hemoglobiny tlenkowo-węglowej we krwi ofiar katastrofy.
- Prokuratura podała, że były przypadki, kiedy ta wysokość była znacznie przekroczona. Nie potrafiła jednak odpowiedzieć, czy osoba, u której zawartość hemoglobiny tlenkowo-węglowej wynosiła 19 procent, była osobą palącą. Poza tym przebadała tylko 21 osób, nie wiemy, jakie były w przypadku pozostałych osób, będzie to więc obarczone błędem i dozą niepewności, będzie także potwierdzać, że takie badania powinny być wykonane w innych przypadkach - dowodził Kownacki.
Odnosząc się do informacji, że trzy fragmenty metali ujawnione w pniu brzozy najprawdopodobniej pochodzą z elementów konstrukcyjnych skrzydła samolotu Tu-154M, Kownacki odpowiedział, że to dla niego nowa rzecz.
- Prokuratura powiedziała, że ścięcie brzozy nastąpiło z góry w dól, a do tej pory byliśmy przekonani, że z dołu w górę. Nie wiem więc, czy to było przejęzyczenie pana prokuratora, czy są jakieś nowe okoliczności - stwierdził.
Autor: MAC/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24