Mieszkańcy Jasienicy mają nadzieję, że do papieża Franciszka niedługo dotrze 1,5 tysiąca listów od nich. We wszystkich proszą o pomoc w sprawie księdza Wojciecha Lemańskiego, ich zdaniem niesłusznie karanego przez arcybiskupa Henryka Hosera. Czy przyniesie to skutek?
Ks. Lemański był proboszczem parafii w Jasienicy. Popadł jednak w ostry spór z abp. Henrykiem Hoserem, któremu formalnie podlegał. Po serii krytycznych wypowiedzi w mediach pod adresem przełożonego został usunięty z funkcji proboszcza i otrzymał zakaz wypowiadania się w mediach.
Źli biskupi z listu
Ks. Lemański, cieszący się niezachwianym poparciem wielu mieszkańców Jasienicy, od decyzji arcybiskupa odwołał się aż do Watykanu. Tam jedną jego skargę odrzucono i rozpatrywana jest jeszcze druga, na sam fakt odebrania mu funkcji proboszcza. Jego byli parafianie prowadzą intensywną kampanię wsparcia księdza. Organizują się właśnie, aby wysłać do papieża jak najwięcej listów wskazujących na niewinność ks. Lemańskiego i niesłuszność postępowania arcybiskupa, który miał "zniszczyć" ich wspólnotę. - Nasi biskupi za nic mają Twoje słowa o miłości, ubóstwie, szacunku dla słabszych, poszanowaniu odmienności, pokorze. Nasi biskupi nie są dla nas nauczycielami, ale niesprawiedliwymi sędziami - brzmi fragment listu, którego kopie w różnych językach są słane z Jasienicy do Watykanu.
Efekt niepewny
Czy masa listów skruszy Spiżową Bramę? Redaktor naczelny Katolickiej Agencji Informacyjnej, Marcin Przeciszewski, twierdzi, że nie, bo decyzje w sprawie ks. Lemańskiego zostały podjęte zgodnie z prawem kościelnym. Publicysta Adam Szostkiewicz twierdzi, iż wręcz przeciwnie, listy mogą mieć pozytywny skutek i papież zajmie się sprawą. - To jest coś więcej niż sprawa jednego księdza. To jest sprawa rodzenia się nowego kapłaństwa w Polsce i nowego kościoła jako wspólnoty - przekonuje.
Autor: mk/jk / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN