Sąd Rejonowy w Białogardzie aresztował na trzy miesiące 20-letniego Tomasza P. pod zarzutem usiłowania zabójstwa dwumiesięcznej córki. Mężczyźnie grozi od 25 lat pozbawienia wolności do dożywocia. Tymczasem, jak informuje rzecznik szpitala w Koszalinie, stan skatowanej Amandy stabilizuje się.
Mężczyzna usłyszał zarzuty po przesłuchaniu matki dziecka, która wyznała, że Tomasz P., leczony w przeszłości psychiatrycznie, już wcześniej znęcał się nad nią fizycznie i psychicznie. Potwierdziła też, że 21 maja pobił on małą Amandę. Wcześniej mówiła, że wyszła wtedy na chwilę z pokoju do łazienki, a gdy wróciła dziecko miało już obrażenia. W tym czasie dziewczynką opiekował się ojciec. On sam na razie nie przyznaje się do winy.
Tomasz P. usłyszał również zarzut psychicznego i fizycznego znęcania się nad matką dziecka. Agnieszka J., jako poszkodowana w sprawie, nie usłyszała zarzutów.
Pobicie zostawi stały ślad
Matka pobitego dziecka sama wezwała pogotowie do córki. Najpierw niemowlę trafiło do szpitala w Białogardzie, a następnie przewieziono je do szpitala w Koszalinie, gdzie przebywa obecnie na oddziale anestezjologii, intensywnej terapii dziecięcej i neonatologicznej.
Obrażenia, jakich doznała dziewczynka, nakazywały spodziewać się najgorszego. Na szczęście, jak informują lekarze, z każdą godziną stan niemowlęcia poprawia się. Nadal jest jednak ciężki. Amanda wciąż pozostaje w śpiączce.
- W tej chwili dziewczynka przebywa na oddziale intensywnej terapii dziecięcej - informuje rzeczniczka szpitala w Koszalinie - Parametry życiowe zostały ustabilizowane.
Przez najbliższe tygodnie skatowane dziecko pozostanie w szpitalu. Niestety, lekarze twierdzą, że pobicie najprawdopodobniej wpłynie na późniejszy stan zdrowia Amandy.
Dziewczynka ma m.in. poważne obrażenia czołowej i ciemieniowej części czaszki oraz okolicy oczodołów. Trzeba było jej przetoczyć 3 litry krwi. Lekarze walczą o jej życie. - Dziecko ma rozległe urazy głowy. Jest zaintubowane i nieprzytomne - powiedziała na antenie TVN24 rzecznik szpitala wojewódzkiego Monika Zaręba. Lekarze wstępnie ustalili, że obrażenia te nie powstały w wyniku upadku.
Kilka dni temu w szczecińskim zmarło inne skatowane niemowlę. Półroczny chłopiec został pobity przez swoich rodziców.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24