Jeśli dać wiarę obawom posłów PiS, PSL i SLD, może nie dojść do zapowiadanej przez Mariusza Kamińskiego jego konfrontacji z premierem Donaldem Tuskiem. Posłowie twierdzą, że PO robi wszystko, by nie dopuścić do powstania komisji śledczej badającej tzw. aferę hazardową.
- Mam coraz większe wątpliwości, czy zostanie powołana komisja śledcza – twierdził w programie "24 godziny" Eugeniusz Kłopotek z PSL. Jego zdaniem za prawdziwością tego twierdzenia przemawia fakt, iż wszystkie trzy projekty ws. powołania komisji mają trafić najpierw do komisji ustawodawczej, a potem jeszcze do komisji finansów. – Z tych ostatnich różnych ruchów, zaczynam dochodzić do wniosku, że możemy znaleźć się w totalnym klinczu i nic z tego nie wyjdzie – uważa poseł PSL.
Girzyński: Obawiam się, że ta komisja nie powstanie
- Obawiam się, że ta komisja nie powstanie – zgadzał się Zbigniew Girzyński, poseł PiS. - Skierowanie tych projektów do do komisji finansów publicznych, gdzie nie ma przewodniczącego, bo pan Chlebowski zrezygnował i póki co nie pokazuje się w Sejmie, oznacza, że nie wiadomo kiedy te komisje będą mogły się zająć projektami – dodał Girzyński. A poza tym – jak mówił poseł PiS – dochodzą głosy, że PSL będzie przeciwne powołaniu komisji ds. afery hazardowej. – Zdania w klubie są podzielone – przyznał Kłopotek.
"Niech pan Kłopotek już nie opowiada bajek"
- Niech pan Kłopotek już nie opowiada bajek, bajeczek na poziomie La Fontaine'a. Niech pan powie, że wy już wiecie, iż nie zagłosujecie za powołaniem tej komisji – mówił Jerzy Wenderlich z SLD.
Optymistą co do powstania komisji był natomiast Jarosław Gowin z PO. - W tej sprawie nie mamy nic do ukrycia, bo to kwestia naszej wiarygodności – twierdził poseł, który dodał, że „komisja powstanie na pewno”. Gowin nie potrafił jednak odpowiedzieć na pytanie, dlaczego projekty ustaw powołujących komisję śledczą zostały skierowane aż do dwóch komisji.
Trzy projekty uchwał
Do Sejmu trafiły trzy projekty uchwał ws. powołania komisji śledczej ds. afery hazardowej. Według wcześniejszych informacji, dzięki głosom koalicyjnego PSL, najprawdopodobniej przyjęta zostanie uchwała autorstwa PO. Zakłada ona, że posłowie będą badać okoliczności powstawania ustawy o grach i zakładach wzajemnych od jej początków, czyli od 2003 roku. Śledztwo dotyczyłoby nie tylko obecnych rządów, ale również SLD i PiS.
Nad wszystkimi trzema klubowymi projektami uchwał, posłowie będą dyskutować w czwartek w Sejmie.
Komisja wszystko wyjaśni?
Według Grzegorza Dolniaka z PO, przyczyni się to do wyjaśnienia wszelkich wpływów na kształt ustawy "hazardowej". - Myślę, że przejście przez te wszelki okresy dadzą pełną, jasną, klarowną odpowiedź na pytania: kto lobbował, kto był otwarty na lobbing, jak się kształtowały zapisy, kto składał propozycję – zarówno, jeśli chodzi o posłów (...), jak i organy administracji państwowej - stwierdził.
Poseł nie uważa też, że cztery miesiące to zbyt krótki okres czasu. - To ambitny plan. To zaprzeczenie tezie, że naszym celem jest rozmydlenie tej sprawy - ocenił.
Dolniak odpiera również zarzuty, jakoby PO chciała zamknąć temat afery hazardowej przed rozpoczęciem kampanii prezydenckiej. - Dla nas najważniejsze jest prawda i jej wyjawienie bez względu na konsekwencje. Przyrzekliśmy opinii publicznej, że tę sprawę będziemy chcieli wyjaśnić jak najszybciej i jak najpełniej. Tej deklaracji chcemy dochować - tłumaczył.
Zbyt długo, zbyt krótko
Koncepcja działania komisji autorstwa PO nie znajduje poparcia wśród opozycji. Grzegorza Napieralski w rządowej propozycji widzi wiele wad.
Przewodniczący SLD krytykuje - jego zdaniem - zbyt długi okres czasu, jaki śledczy będą mieli do zbadania. Napieralski uważa też, że komisja będzie funkcjonować za krótko.
- Dlaczego ta sprawa rozmyje się? (...) Od 2003 roku nad różnymi ustawami albo nowelizacjami ustaw dotyczących gier hazardowych było osiem nowelizacji. Pracowało przy nich 100 parlamentarzystów. To co, wszystkich ich przesłuchamy? - pytał na antenie TVN24. Według Napieralskiego "rozwodnienie afery" spowoduje, że nikt tak na prawdę nie zrozumie o co w niej chodziło. - To nie ma sensu. Tego się nie da zrobić - ocenił.
Dlatego też - jak zaznaczył - należy skupić się na ostatnich wydarzeniach. Dyskutujemy dzisiaj o komisji śledczej bo wybuchła afera. Dlaczego wybuchła? (...) Bo się okazało, że Mirosław Drzewiecki i Zbigniew Chlebowski byli zaangażowani w utrudnianiu pracy nad ustawą, co mogło uszczuplić budżet państwa. I to dotyczy tych polityków - zakończył.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24