Policjanci z Nowego Sącza (Małopolska) zorganizowali zbiórkę na transport dla pary Ukraińców, których 10-letni syn czekał na granicy razem z babcią. Dzięki temu rodzice mogli odebrać chłopca z oddalonej o 300 kilometrów miejscowości.
Małżeństwo zwróciło się o pomoc do policjantów patrolujących okolice dworca PKS w Nowym Sączu. Powiedzieli, że ich syn znajduje się na przejściu granicznym Dołhobyczów–Uhrynów, a oni nie mają jak po niego pojechać.
"Każdy dołożył cegiełkę"
Jak przekazał rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń, małżeństwo przyjechało do Polski jeszcze przed rozpoczęciem wojny w Ukrainie, ale za granicą pozostał ich syn. Chłopiec wraz z babcią przedostał się z terenu objętego wojną i wspólnie oczekiwali na granicy.
- W tej sytuacji policjanci nie mogli pozostać obojętni. W zbiórkę funduszy zaangażowali się sądeccy funkcjonariusze. Dzięki temu, że każdy dołożył przysłowiową cegiełkę i policjanci pokryli koszty paliwa, rodzice mogli wynająć transport i pojechać po syna ponad 300 kilometrów na wschodnią granicę i wspólnie wrócić do Nowego Sącza. Teraz szczęśliwa rodzina jest razem dzięki pomocy sądeckich policjantów – relacjonował młodszy inspektor Sebastian Gleń.
Oglądaj telewizję na żywo w TVN24 GO
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Małopolska policja