Z zaskoczeniem i zdumieniem - tak Sławomir Nowak przyjął wypowiedź Piotra Kownackiego, w której ten stwierdził, że "nie ma jeszcze kandydatury Jerzego Buzka na szefa PE". - Nie rozumiem tych słów. Może Piotr Kownacki nie zauważył pewnych rzeczy, a może chciał być po prostu oryginalny - zastanawiał się Nowak.
Kownacki, ku zdumieniu wielu komentatorów, przyznał podczas środowej konferencji prasowej, że dziś nie można mówić o żadnej walce o fotel szefa Parlamentu Europejskiego dla Jerzego Buzka, bo taka kandydatura oficjalnie nie istnieje. - Proszę nie kreować rzeczywistości, której nie ma. Nie ma kampanii, nie ma batalii, jest wewnętrzna sprawa jednej z frakcji PE - apelował szef prezydenckiej kancelarii. - Nie rozumiem tej wypowiedzi - podsumował krótko Sławomir Nowak.
Trochę zdumiony, trochę zaskoczony
Szef gabinetu politycznego premiera zaznaczył, że jest "trochę zdumiony" wypowiedzią Kownackiego, bo jeszcze przed południem - gdy prezydent rozmawiał z premierem - szef kancelarii w konwersacji z Nowakiem nie zdradzał poglądów, jakie zaprezentował kilkadziesiąt minut później.
- Z tego co wiem, także prezydent podczas rozmowy z Donaldem Tuskiem wyrażał pogląd, że popiera kandydaturę Jerzego Buzka. (...) Oczywiście, że ona jest. Może Piotr Kownacki nie zauważył pewnych rzeczy. Kandydatura jest zgłoszona formalnie, choć nie jest oczywiście jeszcze zgłoszona przez samą EPP. Wszyscy w Europie wiedzą dziś jednak jacy są kandydaci - podkreślał Nowak.
Namawiają Berlusconiego
Wiadomo na pewno, że prezydent i premier nie rozmawiali w Pałacu o Traktacie Lizbońskim. Nowak nie uważa jednak by fakt, że prezydent nie złożył jeszcze pod nim swojego podpisu, przekreślił szanse Buzka w walce o fotel szefa PE. Z drugiej strony stanowisko Lecha Kaczyńskiego w tej sprawie pozycji negocjacyjnej naszego kraju na pewno nie poprawia. - Podpisanie Traktatu by pomogło. Fakt, że podpisu nie ma, będzie używany przez Włochów przeciwko naszej kandydaturze - zauważył Nowak.
Włosi Traktat już przyjęli, a Berlusconi nazywa go swoim "asem w rękawie". Ale według Nowaka, as to w tej grze za niska karta. – Po stronie włoskiego kandydata jest koalicja krajów południowych. Ale my mamy za sobą Francję (a także Niemcy). Nie chcemy doprowadzać do głosowania wewnątrz EPP bo uważamy, że to nie jest potrzebne. Są czynione starania na najwyższym szczeblu by premier Berlusconi sam wycofał kandydaturę Mario Mauro – zdradził szef gabinetu premiera.
Napieralski będzie przepraszał?
Nowak odniósł się też do ewentualnej kandydatury innego polityka PO na ważne stanowisko unijne. Sprecyzował, że Janusz Lewandowski rzeczywiście jest dziś najbliżej fotela komisarza spośród polskich polityków, ale nadal w grze są trzy nazwiska (czyli Lewandowski, Huebner i Saryusz-Wolski).
- Polska będzie dobierała kandydaturę do teki, która nam przypadnie. Walczymy o ważną tekę gospodarczą – przypomniał Nowak. Jeśli ten plan udałoby się zrealizować, Lewandowski mógłby być pewien namaszczenia przez rząd. Ale jeśli Polska musiałaby się zadowolić np. teką komisarza ds. polityki regionalnej, stanowiska najbliżej byłaby Danuta Huebner.
W ostrych słowach gość "Kropki nad i" skomentował wypowiedź Grzegorza Napieralskiego, który rano stwierdził w Radiu Zet, że PO oszukała Huebner a Lewandowski ma "rysę życiorysie". Chodzi o prywatyzacje dwóch krakowskich spółek Skarbu Państwa na początku lat 90, za które Lewandowski - jako ówczesny minister przekształceń własnościowych - odpowiadał (sąd oczyścił jednak polityka PO ze wszystkich zarzutów). – Nie znam tej wypowiedzi. Ale jeśli tak było, to Napieralski będzie musiał przepraszać. (…) To jest podłe i wolałbym żeby szef SLD zajął się zbieraniem resztek po swojej partii, a nie wyrażaniem takich absurdalnych poglądów – podkreślił.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24