- Aneta Krawczyk nigdy nie była ze mną w łóżku, żaden zarzut przez nią stawiany nie jest prawdziwy - tak wstrząsające zeznania kobiety przed piotrkowskim sądem skomentował w czwartek Andrzej Lepper. Lider Samoobrony jest zdania, że proces ws. seksafery powinien być jawny. - Ja się niczego nie boję - zapewnia.
Proces ws. seksafery toczy się przy drzwiach zamkniętych przed sądem w Piotrkowie Trybunalskim. W rozmowach z prokuratorami Aneta Krawczyk szeroko opisywała jak wyglądały jej intymne kontakty z Andrzejem Lepperem i Stanisławem Łyżwińskim.
Do zeznań kobiety dotarł "Dziennik". Aneta Krawczyk mówiła w nich o brutalności i wulgarności obu mężczyzn.
"Chcę jawnej rozprawy"
- "Dziennik" wykonał dobrą robotę - ocenił Lepper. - Publikacja tych zeznań dowodzi, że ten proces powinien być jawny - dodaje i przyznaje, że sam niczego się nie boi. - Proszę opublikować zeznania pani Krawczyk, moje i innych świadków. Proszę dać mi szansę, bo opinia publiczna na razie ma tylko jednostronny obraz sytuacji - powiedział Lepper, który będzie wnioskował o odtajnienie części rozprawy dotyczącej jego zeznań.
"Mam dowody przeciw Krawczyk"
Proszę opublikować zeznania pani Krawczyk, moje i innych świadków. Proszę dać mi szansę, bo opinia publiczna na razie ma tylko jednostronny obraz sytuacji. Andrzej Lepper
- Będziemy robić wszystko, żeby moje zeznania były jawne, bo nie mamy nic do ukrycia - twierdzi i przekonuje, że ma dowody obalające argumenty Krawczyk. Jakie? Tego ujawnić nie może. Zdradza jedynie, że w grę wchodzą artykuły prasowe, nagrania "na żywo" z radia i telewizji, świadczące o tym, że nie mógł być w tym samym czasie w miejscu opisanym przez Anetę Krawczyk. - To dowody, których się nie da odrzucić - zapewnia.
Proces za zamkniętymi drzwiami
Proces w sprawie seksafery rozpoczął się w maju ubiegłego roku przed sądem w Piotrkowie Trybunalskim. Sąd utajnił jego przebieg ze względu na ważny interes oskarżonych (z wnioskiem o utajnienie wystąpił prokurator i pełnomocnik Anety Krawczyk).
Lepper ma zeznawać przed piotrkowskim sądem 16 lutego.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24