Prokuratura Okręgowa w Zamościu wszczęła śledztwo w sprawie nielegalnego składowania odpadów w Strzyżowie, w rejonie Nadbużańskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu. Proceder wykrył i udokumentował reporter "Faktów" TVN Wojciech Bojanowski.
Zarządzona po materiale "Faktów" TVN kontrola wyrobiska po byłej kopalni piasku wykazała, że składowane tam były niesegregowane odpady komunalne. Prowadzone wcześniej w Strzyżowie kontrole nie wykazywały nieprawidłowości.
Kilkanaście ciężarówek śmieci dziennie
Prokurator Okręgowy w Zamościu, Jerzy Ziarkiewicz powiedział we wtorek, że śledztwo dotyczy przestępstwa opisanego w artykule 183 Kodeksu karnego. Przepis ten mówi m.in. o nielegalnym składowaniu odpadów w taki sposób, "że może to zagrozić życiu lub zdrowiu wielu osób lub spowodować zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach". Grozi za to kara do ośmiu lat więzienia.
Sprawę nielegalnego składowania odpadów w Strzyżowie nagłośniła TVN. Ekipa "Faktów" ustaliła, że na terenie byłej kopalni piasku wysypywano dziennie nawet kilkanaście ciężarówek śmieci. Odpady przysypywano piaskiem. Według ustaleń reportera Wojciecha Bojanowskiego, legalne składowanie takiej ilości odpadów może kosztować do 40 milionów złotych rocznie.
Teren po kopalni piasku nie jest przystosowany do składowania odpadów. Jego rekultywacja może być prowadzona tylko z wykorzystaniem kompostu z odpadów zielonych, minerałów i ziemi. Wyrobisko znajduje się w pobliżu terenów Natura 2000 i Nadbużańskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu.
"Odpady powinny być przesegregowane"
Po publikacji materiału w TVN, na terenie wyrobiska w Strzyżowie przeprowadzono szczegółową kontrolę m.in. z użyciem koparek. Wykazała ona, że znajdują się tam niesegregowane odpady komunalne. Nie są to materiały bezpośrednio niebezpieczne - nie zawierają metali ciężkich czy ropopochodnych - ale są składowane w złym miejscu.
- Odpady powinny być przesegregowane i złożone w odpowiednich warunkach, a takich tam nie było – powiedział Arkadiusz Iwaniuk, zastępca wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska w Lublinie
"Będziemy prowadzili postępowanie"
Starostwo w Hrubieszowie wszczęło postępowanie, zmierzające do cofnięcia zgody na rekultywację tego terenu. To oznacza, że odpady będą musiały być zabrane ze Strzyżowa. Ich próbki zostaną jeszcze dokładnie przebadane w Ośrodku Badań i Kontroli Środowiska w Katowicach - poinformował Arkadiusz Iwaniuk. - Chodzi o analizę wpływu tych odpadów na środowisko, katowicki ośrodek ma akredytację na tego typu badania. My będziemy prowadzili postępowanie pod kątem określenia ilości tych odpadów, sprawdzenia skąd zostały przywiezione i ewentualnego wykrycia innych nieprawidłowości – dodał.
Autor: JZ//rzw / Źródło: PAP