Marcin Łącki jest niepełnosprawny, ale stara się żyć normalnie. Pracuje w portalu internetowym, podróżuje po Europie, ma jednak kłopoty z założeniem konta w banku, czy odebraniem przesyłki pocztowej. Wszystko dlatego, że nie jest w stanie samodzielnie się podpisać.
Marcin Łącki mówi o sobie "Delikatny". Ale to nic innego niż czysta przekora. Marcin cierpi na porażenie mózgowe, jednak mimo ciężkiej choroby zwiedził całą Polskę i niemal pół Europy. Inni turyści zawsze są pod wrażeniem jego postawy. Imponuje im tym, że pokonuje długie trasy i wytrzymuje wysiłek lepiej niż oni. Na swoje podróże Marcin zarabia sam. Pracuje jako redaktor techniczny w portalu dla osób niepełnosprawnych.
Każdy może mieć konto w banku, ale w przypadku Marcina wymagane jest pełnomocnictwo. Za tę usługę trzeba zapłacić 30 złotych. Jeśli doliczy się podatek VAT, kwota wyniesie 36 zł i 60 gr. 6 zł kosztuje wykonanie odpisu PZP
Miesiąc temu postanowił otworzyć własne konto w internetowym banku. Nie mógł go jednak aktywować, bo fizycznie nie jest w stanie samodzielnie złożyć podpisu. Nie poddał się jednak. Postanowił samemu wyjaśnić sprawę w banku. Odpowiedź, jaką usłyszał od pracowników, brzmiała: Każdy może mieć konto w banku, ale w przypadku Marcina wymagane jest pełnomocnictwo. Za tę usługę trzeba zapłacić 30 złotych. Jeśli doliczy się podatek VAT, kwota wyniesie 36 zł i 60 gr. 6 zł kosztuje wykonanie odpisu. To niewiele, ale czas, jak Marcin musiał poświęcić na wyjaśnienie sprawy, to prawie miesiąc.
- Cała zabawa trwała miesiąc, a wyszło na to, że choć konto jest bezpłatne, to i tak trzeba zapłacić notariuszowi - irytuje się jeden z kolegów Marcina.
Niepełnosprawnym zawsze pod górkę
Marcin wybrał w końcu inny bank, gdzie zamiast podpisu wystarczy odcisk kciuka. Taka forma poświadczenia tożsamości nie wystarcza już jednak do odebrania przesyłki pocztowej. - Listonosz tłumaczył, że nie mógł oddać Marcinowi zamówionej i zapłaconej przez niego paczki, bo konieczny jest własnoręczny podpis - mówi mama chłopaka. Pani Łącka ma już dość podpisywania się za dorosłego syna. Wpadła na pomysł, by poczta wydała oświadczenie, które razem z dowodem osobistym Marcina umożliwiałoby mu odbieranie przesyłek. Jednak przepisy prawa pocztowego są tym miejscu niezwykle ścisłe: Jeśli ktoś nie jest w stanie samemu się podpisać, jedyna możliwość to podpis kogoś z bliskiej rodziny.
- Prawo powinno pomagać niepełnosprawnym, żeby mogli normalnie żyć i czuć się pełnoprawnymi obywatelami - uważa siostra Marcina. - Tymczasem tylko utrudnia się im życie - dodaje.
Ale Marcin nie zamierza się poddawać. W swoim życiu pokonywał przecież nie takie przeszkody.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24