Radosław Sikorski zagłosował przez internet na swojego przeciwnika. - Umówiliśmy się, że tak będzie elegancko. On zagłosuje na mnie, ja na niego. Ale proszę was, nie róbcie tak jak ja - mówił do kilkudziesięciu działaczy PO w Zielonej Górze.
Zanim oddał głos na Bronisława Komorowskiego, Sikorski najpierw zareklamował siebie. - Jeśli chcielibyście mi dać szansę, abym w tandemie z Donaldem Tuskiem ugruntował nową, mocną pozycję Polski w Europie, jeśli chcecie pierwszej damy, którą świat zauważy, jeśli chcecie dać nowemu pokoleniu szansę, to proszę o Wasz głos - powiedział.
Szef MSZ przekonywał swoich sympatyków w Zielonej Górze nowoczesną wizją polityki i równie nowoczesnym językiem. - Powiem szczerze i bez ściemniania. Nie obiecam każdemu po 100 milionów. Nie obiecam polski socjalnej albo liberalnej. Bo to nie jest zadanie prezydenta - przekonywał.
Głosowanie przez internet
Co rzeczywiście obiecał, to odchudzenie kancelarii prezydenta. Według niego dziś "stała się przechowalnią dla działaczy PIS, którym się nie udało". A zagłosował na konkurenta, bo tak się wcześniej umówili - że wesprą siebie nawzajem.
Szef MSZ oddał głos w prawyborach przez internet. Głosowanie internetowe rozpoczęło się w piątek, a głosowanie korespondencyjne zaś już się zakończyło. Wyniki prawyborów zostaną ogłoszone na posiedzeniu Rady Krajowej Platformy 27 marca.
Źródło: PAP, Gazeta.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24