38 minut sukcesów i tylko jedna porażka - tak wyglądało wystąpienie Donalda Tuska podsumowujące pracę rządu. Marszałek długo kazał na podsumowanie czekać opozycji, bo ta chciała samooceny premiera już w listopadzie. Kiedy Tusk w końcu w Sejmie się pojawił, pełne były jednak tylko ławy PO. Wielu posłów PiS i SLD nie usłyszało więc propozycji współpracy, jaką złożył im premier. - Potraktujcie ją serio. Jeśli tego nie zrozumiecie, wyginiecie jak dinozaury - mówił.
- Wiem, że ocena dokonań rządu przez dwa lata będzie oceną subiektywną. (…) Jestem jednak gotowy do dyskusji nawet z tymi najbardziej krytycznie nastawionymi parlamentarzystami - zadeklarował już na samym początku wystąpienia szef polskiego rządu. I od razu przeszedł do wymienia - według niego - sukcesów rządu.
Sukcesy
Do takich zaliczył wyprowadzenie polskich wojsk z Iraku, zniesienie przymusowego poboru do wojska i rozpoczęcie "działań dotyczących uzawodowienia polskiej armii". Po stronie sukcesów rządu premier zapisał też "zamierzania infrastrukturalne, których symbolem stały się orliki". - Kiedy podczas mojego expose mówiłem, że w każdej gminie będzie nowoczesny obiekt sportowy dla naszych dzieci zarówno z lewej jak i prawej strony słyszałem niedowierzanie, a nawet ironiczny śmiech - przypomniał Tusk. - Ale tak się stanie - zapowiedział.
Donald Tusk zaznaczył, że nawet krytycy muszą wykazać się wyjątkowo złą wolą, żeby nie docenić i nie dostrzec "tego, jak wzrosła pozycja Polski na arenie międzynarodowej".
- Musieliśmy odpracować błędy, jakie trzy lata temu popełnili nasi poprzednicy. (...) Europa nam zaufała i dlatego byliśmy w stanie wygrać nasz interes - mówił, odnosząc się do walki w UE o limity CO2. - Kiedy zapowiadałem, że startujemy w Europie po najważniejsze funkcje, też mało kto w to wierzył - zauważył z kolei, gdy wspomniał wybór Jerzego Buzka na szefa Parlamentu Europejskiego.
Inne sukcesy
Premier wspomniał o "polskiej zielonej wyspie" i pochwałach, które - według niego - płyną nad Wisłę z wielu stron świata. Tusk cytował najnowszy numer tygodnika "The Economist", w którym autorzy radzą, by Europa brała przykład z takich krajów jak nasz. - Przez te dwa lata, dzięki wierze we własne możliwości, Polacy okazali się mądrzejsi niż większość partii politycznych i polityków. Sposób, w jaki uporali się z kryzysem, jest imponujący - podkreślał szef rządu.
Chwilę później, w lżejszym nieco duchu, zwrócił się do posłów: - Premierzy innych państw europejskich często pytają: "jak to robicie?" Ja odpowiadam żartobliwie, prowokując ich do dyskusji: "sam nie wiem". (...) W większości państw europejskich, tak jak analitycy tego prestiżowego brytyjskiego magazynu, nie mają wątpliwości, że skuteczne przeciwdziałanie kryzowi to zestaw działań, to mądre i rozważne recepty, a nie szczęście - zaznaczył.
Mini-porażka, ale docelowo też sukces
Czego zrobić się nie udało? Drogi. Z przemówienia premiera można było odnieść wrażenie, że to jego największa bolączka. - Polska w ciągu dwóch lat nie zmieniła się wystarczająco, żeby odczuwali to polscy kierowcy - przyznał. Ale i to da się przekuć w sukces. - To przedsięwzięcie potrwa jeszcze kilka lat. Dziś Polska jest największym placem budowy - podkreślił.
Jaka jest recepta? Według Tuska, politycy powinni w kluczowych sprawach przestać się kłócić. - Te dwa lata, to lata spokoju i wiary Polaków, że to jest moment, w którym można wspólnie budować i zaprzestać jałowych sporów. Polska, poza tą salą, zmienia się szybciej. Dlatego, że Polacy uwierzyli, że zaufanie i kreatywność nie są pustymi wartościami - przekonywał.
Przesłanie: Trzeba współpracować
I dodał: - Nauczyłem się w ostatnim roku, że jest cały pakiet spraw, które wymagają współpracy rządu z opozycją - przyznał premier. I zwrócił się do posłów PiS i SLD z pytaniem, czy są w stanie zawiązać pakt o nieagresji w kluczowych z punktu widzenia interesów naszego kraju problemach. - Czy możemy się umówić, że wspólnie opiszemy przestrzeń, którą ochronimy przed kampanią wyborczą - tą i następną - i zaproponujemy rozwiązania najlepsze dla Polski? - zapytał.
Ograniczenie deficytu budżetowego to zdaniem Tuska jedno z najważniejszych zadań, które potrzebują takiej "całościowej" współpracy parlamentu. - Negatywne tego skutki i tak przecież rząd weźmie na siebie – zaznaczył z uśmiechem. Ostatnie miesiące pokazały jego zdaniem, że do uzyskania świetnego efektu na tle innych krajów trzeba było tylko "wygaszenia konfliktów politycznych". Jeśli wszyscy politycy zrozumieją, jak wielką ma to moc, "to będzie dobrze". - A jeśli tego nie zrozumiecie, wyginiecie jak dinozaury - zwrócił się do posłów. Sala wybuchnęła śmiechem. - Nikomu tego nie życzę - dopowiedział premier.
Jeśli tego nie zrozumiecie (że trzeba zagasić konflikty), wyginiecie jak dinozaury DT
Długo oczekiwany
Po nim na mównicę weszli Jacek Rostowski i Michał Boni. Przedstawienia informacji na temat dwuletnich działań rządu już kilka miesięcy temu domagała się Lewica. Jej posłowie argumentowali, że Polacy mają prawo wiedzieć, co zrobił premier, na przykład w kontekście obietnic składanych w kampanii. Powinni poznać też zamierzenia premiera, zwłaszcza te związane z przezwyciężaniem skutków kryzysu gospodarczego. Lewica chwalić ministrów nie będzie.
- A ja chciałabym zachować się inaczej, niekonwencjonalnie i coś pochwalić - mówiła z uśmiechem przed rozpoczęciem debaty wiceprezes PiS Aleksandra Natalli-Świat, którą klub wyznaczył do zaprezentowania jego stanowiska. - Żadna z fundamentalnych kwestii zapowiedzianych przez rząd nie została jednak zrealizowana - dodała natychmiast.
ŁOs//kwj//mat/k
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot.PAP