Ani Platforma, ani koalicja rządowa nie ma żadnych krwiożerczych zamiarów wobec prezydenta – tak Donald Tusk skomentował doniesienia o domniemanych planach impeachmentu wobec Lecha Kaczyńskiego. Premier ogłosił też, że rząd przygotował projekt profesjonalizacji armii.
"Impeachment jak potwór z Loch Ness"
Szef rządu przyznał, że współpraca z prezydentem nie jest najłatwiejsza i „wiadomo było, że będzie naznaczona temperamentem polityków”. - Prezydent nigdy nie ukrywał niechęci wobec PO. Ale obowiązuje nas konstytucja, ustawy, przyzwoitość i zdrowy rozsądek. Mogę więc uspokoić tych, co troszczą się o los pana prezydenta; ani Platforma ani koalicja rządowa nie ma żadnych krwiożerczych zamiarów wobec Lecha Kaczyńskiego – stwierdził Tusk.
Jak dodał, prezydent „może spać spokojnie”, a „te słowa nie są tylko wyrazem naszej woli, ale oczywistych realiów”.- Szkoda państwa czasu na spekulacje oderwane od rzeczywistości. Impeachment jest jak potwór z Loch Ness – trzeba było na wakacje cos znaleźć – ocenił.
"Nie zerwę koalicji z PSL"
Pytany o ocenę zatrudniania przez PSL krewnych i znajomych na państwowych posadach, Donald Tusk stwierdził: - Ameryki nie odkryję: moja ocena zatrudniania rodziny to wysoce naganna praktyka. Przedstawiłem ten pogląd Waldemarowi Pawlakowi i PSL. Mamy tu rozbieżną opinię dotyczącą tego, co wypada, a co nie wypada. Ale nie oznacza to, że z tego powodu zerwę koalicję - zapowiedział.
Koniec z poborem
Na konferencji po posiedzeniu rządu premier mówił też o przyjętym przez jego gabinet projekcie profesjonalizacji armii. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami 2008 to ostatni rok poboru. Od przyszłego roku wojsko będzie zawodowe. - Jeden dobrze wyszkolony i uzbrojony żołnierz więcej wart na polu bitwy niż dziesiątki poborowych. Nie mówimy o redukcji naszych możliwości obronnych, tylko o jakościowym skoku. I dlatego mamy taką determinację, by rzecz doprowadzić do końca – przekonywał premier.
Minister obrony Bogdan Klich zapowiedział, że do 2010 r. rząd zdąży z profesjonalizacją armii i pod koniec 2010 będą to siły zbrojne sprawniejsze oraz lepiej przygotowane do misji ekspedycyjnych i ewentualnej obrony terytorium. Armia, licząca obecnie ponad 124 tys. osób, ma się zmniejszyć do 120 tys. - 90 tys. żołnierzy służby czynnej i 30 tys. rezerwistów. Profesjonalizacja ma kosztować w 2009 roku 1,4 mld złotych, a w 2010 – 2,5 mld. - Te środki jesteśmy w stanie wygospodarować w budżecie MON – obiecał Klich.
Konieczna współpraca z prezydentem
Premier zadeklarował gotowość współpracy z prezydentem. - Nie wyobrażam sobie, aby praca nad profesjonalizacją polskiej armii mogła przebiegać w atmosferze sporu politycznego - powiedział. - Ale twardo i jednoznacznie chcemy postawić sprawę szybkiej profesjonalizacji. Dotychczasowe zapowiedzi zamieniały się w długoterminowe prognozy, a nie szybkie działanie - dodał.
Zarówno prezydent, jak i opozycja dotychczas o projekcie rządu wypowiadali się krytycznie. Były minister obrony Aleksander Szczygło stwierdził we wtorkowych „Sygnałach dnia”, że uzawodowienie armii jest nierealne, bo brakuje pieniędzy oraz ochotników. (czytaj więcej)
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Tusk: nie mamy krwiożerczych zamiaró wobec prezydenta\TVN24