Panu prokuratorowi nie odebrano sprawy. W ramach dużej reorganizacji prokuratury był jednym z wielu, który zmienia stanowisko pracy - powiedział w piątek prokurator generalny Zbigniew Ziobro. W ten sposób odniósł się do sprawy odsuniętego prokuratora, który chciał wszczęcia śledztwa w sprawie braku publikacji wyroku TK.
Chodzi o prokuratora Tomasza Nowickiego z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Jak ustalili dziennikarze śledczy tvn24.pl, wyrzucono go z Wydziału Śledczego i przeniesiono do innego wydziału.
Jak twierdzi Zbigniew Ziobro, to "nieprawdziwa informacja", że przenosiny miały coś wspólnego z prowadzoną przez niego sprawą dotyczącą TK.
- Panu prokuratorowi nie odebrano sprawy związanej z Trybunałem Konstytucyjnym, ale w ramach dużej reorganizacji prokuratury był jednym z wielu, który zmienia stanowisko pracy - tłumaczył w piątek minister sprawiedliwości.
- Nie jest pierwszym przeniesionym prokuratorem i zapewniam, że nie ostatnim - dodał.
Wyjaśniał, że sprawę dotyczącą braku publikacji wyroku TK przejął inny prokurator, dlatego że Nowicki - w związku z przeniesieniem - musiał pozostawić wszystkie prowadzone przez siebie postępowania.
Jednocześnie zapewniał, że postępowania sprawdzające w sprawie zaniechania publikacji wyroku przez premier Beatę Szydło oraz przekroczenia uprawnień przez prezesa Trybunału toczą się równolegle, według "równych standardów".
Dymisji nie było?
Odniósł się także do doniesień, zgodnie z którymi po odebraniu sprawy Nowickiemu, swoją dymisję złożył w geście solidarności jego bezpośredni przełożony, naczelnik wydziału Józef Gacek.
- Pan prokurator Gacek nie mógł złożyć dymisji z czegoś, czego nie pełnił - wyjaśniał Ziobro i dodał, że Gacek "jedynie wykonywał zadania, jak każda inna osoba, która wcześniej pełniła funkcję, a na mocy ustawy funkcję tę przestała pełnić".
Dodał, że Gacek nigdy nie był przez niego rozważany na żadną funkcję kierowniczą w prokuraturze, w związku z jego zaangażowaniem w akcję w redakcji tygodnika "Wprost" w czerwcu 2014 r. Śledczy w asyście ABW zażądali wówczas wydania wszystkich nośników, które miały zawierać treści rozmów podsłuchanych w restauracjach "Sowa & Przyjaciele" oraz "Amber Room".
- Dla prokuratorów, którzy w naszej ocenie podejmowali akcje kompromitujące dla wizerunku prokuratury, a być może też mogły stanowić naruszenie prawa, nie ma miejsca na stanowiskach funkcyjnych - mówił minister sprawiedliwości.
Tymczasem w lipcu 2014 r. Sąd Rejonowy Warszawa Praga-Północ prawomocnie odrzucił zażalenie redakcji tygodnika "Wprost" na wielogodzinną akcję prokuratury i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zdaniem sądu przeszukanie i żądanie wydania nagrań z podsłuchanymi politykami odbyło się zgodnie z prawem.
W kwietniu 2015 r. śledztwo w tej sprawie prawomocnie umorzyła także łomżyńska Prokuratura Okręgowa. Uznano, że w działaniach śledczych i funkcjonariuszy ABW nie było znamion przestępstwa.
Autor: ts/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24