Ostatnie publikacje w niemieckiej prasie na temat zwrotu przez Polskę niemieckich dóbr kultury uniemożliwiają osiągnięcie kompromisu - uważa doradca prezydenta Marek Cichocki.
Chodzi o cytowane i komentowane przez gazety słowa niemieckiego negocjatora Toniego Eitela, który zbiory przejęte przez Polskę po II wojnie światowej określił mianem "jeńców" i "zdobyczy".
- To nie przypadek, że w niemieckiej prasie są używane słowa "zagrabione", ponieważ "oddaje to pewną atmosferę, która od pewnego czasu w stosunku do Polski, staje się może nie dominująca, ale (...) której ulega wiele segmentów elit niemieckich - oświadczył Cichocki w radiu Tok FM.
- Sposób, w jaki to zostało teraz zrobione właściwie niweczy wszelkie szanse, aby w najbliższym czasie sprawa ta mogłaby być jakkolwiek sensownie rozwiązana - podkreślił doradca prezydenta.
- Gdybyśmy się poruszali na płaszczyźnie tylko i wyłącznie racjonalnej, to moglibyśmy powiedzieć, że tymi artykułami strona niemiecka zrobiła wszystko, żeby przez najbliższy czas nie było żadnej możliwości dyskutowania tego problemu, jakim są dobra kultury i to, gdzie one pozostają po II wojnie światowej - uznał Cichocki i zauważył, że w rozmowach z Francją czy Rosją o tych samych sprawach, Niemcy nie posługują się "tego rodzaju językiem".
Tzw. Berlinka to dawne zbiory Pruskiej Biblioteki Państwowej, które znajdują się w Bibliotece Jagiellońskiej. Zawiera łącznie ponad 500 tys. zabytkowych archiwaliów, w tym rękopisy Mozarta, Bacha, Beethovena, Schumanna, Haydna, Goethego, Schillera, Herdera.
Źródło: PAP