Kara więzienia za zniesławienie przez dziennikarzy będzie zniesiona. Minister sprawiedliwości chce chronić wolność słowa i dlatego zmienią się przepisy dotyczące ujawniania przez dziennikarzy informacji ze śledztwa. Zgodnie z nowymi przepisami za zniesławienie dziennikarzom mogłaby grozić co najwyżej grzywna lub ograniczenie wolności.
Resort sprawiedliwości zaproponował zniesienie osobnej kwalifikacji prawnej zniesławienia przez media (za co dziś grozi od grzywny do 2 lat więzienia) i pozostawienie jedynie zwykłej formy zniesławienia - za które nie groziłaby już kara więzienia, lecz grzywna lub ograniczenie wolności.
"Mam nadzieję, że posłowie to poprą"
Jeśli chodzi o przepisy o zakazie ujawniania - bez zgody prokuratora lub sądu - informacji ze śledztwa lub procesu, resort sprawiedliwości proponuje dodanie nowego paragrafu. W jego myśl - nie jest przestępstwem ujawnienie informacji ze śledztwa, które służy interesowi publicznemu, nie zagraża w istotny sposób dobru śledztwa ani nie naraża na szwank interesu osób trzecich.
- Mam nadzieję, że posłowie i senatorowie, którzy deklarują, że wolność słowa jest im bliska, poprą te zmiany - skomentował proponowane zmiany minister Kwiatkowski.
Resort nie zamierza jednak na razie pracować nad zmianą przepisu K.K. dotyczącego odpowiedzialności za ujawnienia tajemnicy państwowej. - W MSWiA trwają prace nad kompleksową zmianą ustawy o ochronie informacji niejawnych - przypomniał wiceminister sprawiedliwości Zbigniew Wrona.
Bezpodstawne zarzuty
Kilka tygodni temu dwaj dziennikarze Krzysztof Skórzyński z TVN24 i Mariusz Gierszewski z Radia ZET usłyszeli zarzuty związane właśnie z ujawnieniem informacji ze śledztwa. Artykuł 241 K.K. mówi, że każdy "kto bez zezwolenia rozpowszechnia publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego (bądź z rozprawy sądowej prowadzonej z wyłączeniem jawności), zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2."
W przypadku dziennikarzy Skórzyńskiego i Gierszewskiego chodziło o upublicznienie zeznań prokuratorów ws. akcji CBA w resorcie rolnictwa, która doprowadziła do dymisji Andrzeja Leppera.
Prokurator krajowy Edward Zalewski, który zlecił zbadanie sprawy dziennikarzy, poinformował, że śledczy stawiając zarzuty błędnie ocenili materiał dowodowy, nie wykonali też szeregu istotnych czynności. Stanowisko stracił w związku z tym zastępca prokuratora okręgowego w Krakowie Jan Kościsz.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24/sxc.hu