Około północy 32-letni mieszkaniec Opola wsiadł do taksówki i, grożąc kierowcy przedmiotem przypominającym broń, zażądał wydania pieniędzy. Był na tyle zafascynowany swoim łupem, że zapomniał o - jak się okazało - kluczowej rzeczy: ucieczce. Kilkaset metrów dalej, niecałe pół godziny od zdarzenia mężczyznę zatrzymała policja.
Wpadł przez swoją nieudolność i wyjątkowo szybką reakcję policji. Tuż po otrzymaniu zgłoszenia dyżurny komendy miejskiej Policji w Opolu wysłał w okolice zdarzenia wszystkie okoliczne patrole. Policjanci zatrzymali podejrzewanego o napad mężczyznę już po kilkunastu minutach... bo zapomniał się oddalić z miejsca napadu. Jego "gapiostwo" można jednak stosunkowo łatwo wytłumaczyć - w chwili zatrzymania opolanin miał prawie dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
Policjanci znaleźli przy nim zrabowane pieniądze (kilkadziesiąt złotych) oraz pistolet hukowy. Za nieudany napad 32-latkowi grozi teraz nawet 12 lat więzienia.
Źródło: policja w Opolu, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KWP Opole