Działania policji i prokuratury ws. Ahmeda Zakajewa były robione tylko na pokaz, by przypodobać się Rosji - uważa poseł Karol Karski z PiS. Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski nie rozumie z kolei postępowania sądu ws. emigracyjnego premiera Czeczenii.
Warszawski Sąd Okręgowy oddalił wieczorem wniosek prokuratury, która wystąpiła o 40 dni aresztu dla Zakajewa. Szef emigracyjnego rządu Czeczenii przybył do Polski na Światowy Kongres Narodu Czeczeńskiego w Pułtusku.
Zakajew powiedział dziennikarzom, że decyzja sądu jest dobra i że nadal zamierza przyjeżdżać do Polski.
Wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Karol Karski (PiS) skrytykował jednak działania prokuratury i policji. - Wydaje się, że postępowanie policji, jak i prokuratury miało niestety charakter działań politycznych - ocenił.
- Wygląda na to, że miano świadomość, iż żaden niezawisły sąd nie aresztuje pana Zakajewa. Po prostu na pokaz dla Rosji robiono jak najwięcej - podkreślił.
Według Karskiego, orzeczenie sądu wynika z tego, że Zakajew jest osobą, która nie chciałaby utrudniać postępowania. - Zatrzymano na cały dzień emigracyjnego premiera Czeczenii i uniemożliwiono mu wzięcie udziału w kongresie - stwierdził poseł.
Bez zaskoczenia
W innym tonie wypowiadają się politycy pozostałych partii parlamentarnych
Wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Robert Tyszkiewicz (PO) powiedział, że spodziewał się takiej decyzji sądu w sprawie Zakajewa. Jak zaznaczył, "polski sąd podjął decyzję tożsamą z tymi podejmowanymi przez sądy w innych krajach UE - Danii i Wielkiej Brytanii".
Przypomniał, że Wielka Brytania przyznała Zakajewowi status uchodźcy politycznego. - Należało oczekiwać, że polski sąd podejmie taką decyzję - dodał Tyszkiewicz.
Również poseł SLD Ryszard Kalisz oczekiwał takiej decyzji sądu. - Moja reakcja była spokojna, gdyż spodziewałem się tego - podkreślił. Jak zaznaczył, sąd uznał, że nie ma potrzeby stosowania tymczasowego aresztu wobec Zakajewa.
Polityk SLD dodał, że teraz będzie prowadzona procedura ekstradycyjna, ale - jak podkreślił - przewiduje, że sąd polski, podobnie jak w Danii i Wielkiej Brytanii, "nie zgodzi się na wydanie Zakajewa do Rosji". - Lewica jest przeciwko wydawaniu Zakajewa stronie rosyjskiej - zaznaczył.
Także poseł PSL Eugeniusz Kłopotek uważa, że decyzja sądu jest bardzo rozsądna, gdyż - jak powiedział - daje wszystkim stronom trochę "potrzebnego czasu do namysłu". Zdaniem Kłopotka, sprawa Zakajewa jest bardzo delikatna i trudna dla Polski, więc należy komentować ją bardzo powściągliwie. - Czas jest najlepszym lekarstwem, bo pomoże podjąć dobrą decyzję - dodał polityk ludowców.
Ćwiąkalski: To ewenement
Jako ewenement określił oddalenie przez warszawski sąd wniosku prokuratury o aresztowanie Zakajewa były minister sprawiedliwości, prof. Zbigniew Ćwiąkalski.
- Nie znam przypadku, by ktoś był zatrzymany ze względu na list gończy, a sąd nie uwzględnił wniosku prokuratury o areszt. Nie potrafię powiedzieć, czym kierował się sąd, oddalając wniosek prokuratury - dodał adwokat i profesor.
- Kodeks postępowania karnego nie przewiduje sytuacji, gdy status uchodźcy powoduje, by list gończy tracił moc - zauważył Ćwiąkalski. - Wydawało mi się, że właściwe jest postępowanie ekstradycyjne, jednak sąd nie przystąpił do merytorycznego rozpoznania sprawy - zauważył.
Zastrzegł jednak, że nie znając uzasadnienia sądu, ma za mało informacji, by ustosunkować się merytorycznie do jego decyzji.
Źródło: PAP