Ile pieniędzy rząd przekaże na pomoc dla powodzian z południa kraju? Tego jeszcze nie wiadomo, bo, zdaniem rządu, strat oszacować jeszcze nie sposób. - Znajdziemy tyle pieniędzy, ile będzie trzeba - w "Faktach po Faktach" zapewnił wicepremier Grzegorz Schetyna i dodał, że rozumie nieufność poszkodowanych.
- Byłem na miejscu, byłem na samym dole w najbardziej zalanym domu - powiedział Grzegorz Schetyna. Odpowiadał w ten sposób na pytanie jednego z powodzian, który zarzucał: "Dlaczego Schetyna nie zszedł niżej, dlaczego nie chciał zabrudzić czarnych lakierków?". Wicepremier takie pytanie tłumaczył następująco: - Ludzie są rozżaleni, są nieufni, bo powódź zdarza się tam nawet dwa razy do roku, a jak mówią mieszkańcy, pomocy nie ma. Z premierem Tuskiem mamy jednak pomysł, zostały podjęte zobowiązania i je zrealizujemy - mówił szef MSWiA.
Rząd zamierza przekazać 65 mln zł na bezpośrednią pomoc dla poszkodowanych i obiecuje wynaleźć w dziurawym budżecie pół miliarda na naprawę uszkodzonej przez powódź infrastruktury. Jak jednak zaznaczył Schetyna, trudno na razie uznać te szacunki za ostateczne. - Musimy pamiętać, że wciąż trwa akcja ratunkowa, że powódź się jeszcze nie skończyła. Nie da się jeszcze w pełni ocenić strat - mówił wicepremier. - Musimy być przygotowani na ewentualną, kolejną wielką wodę - zaznaczył.
Pomoc już w drodze
Szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Grzegorz Schetyna podczas wizyty w Dziewiętlicach na Opolszczyźnie informował powodzian, że pomoc dla nich już może być wypłacana. Poszkodowani mogą liczyć na maksymalnie 6 tys. zł tzw. szybkiej pomocy. Informował o nich wcześniej premier Donald Tusk, również spotykający się z powodzianami. - Możemy je wypłacać już od dzisiaj tam, gdzie są już wycenione straty - poinformował szef rządu w Radwanie w Małopolsce. I dodał: - Chcę, żeby straty były liczone rzetelnie, ale na plus dla was - mówił do powodzian.
Mieszkańcy Dolnego Śląska mają jednak wątpliwości, czy to wystarczy nawet na najpilniejsze potrzeby. - Mój dom ubezpieczony jest na 100 tys. zł, ale ubezpieczyciel wypłaci jedynie 23 proc. Będzie więc około 20 tys. zł plus 6 tys. od rządu. Na co to wystarczy? Może na drzwi - załamuje ręce pani Ania z Dziewiętlic.
Jak pomóc?
Pieniądze to jednak tylko jedna z form pomocy, którą otrzymają powodzianie. - Po pierwsze, możemy zabrać na kilka tygodni dzieci (na wakacje). To jest już przygotowane, w Warszawie. Pod opieką harcerzy odpoczną na nasz koszt - zaproponował Donald Tusk. Przewiduje także tzw. pomoc szkolną. - Będą większe pieniądze na wyprawki dla powodzian - dodał premier.
"Będą kolejne powodzie"
Wcześniej Donald Tusk odwiedził miejscowość Zawada k. Dębicy. - Niezależnie od tego kto będzie rządził, jeszcze długie lata będziemy w Polsce budowali infrastrukturę przeciwpowodziową i powodzie będą się zdarzały – mówił premier.
- Ta na co dzień spokojna rzeczka Zawadka w ciągu kilku godzin doprowadziła do zniszczeń porównywalnych z trzęsieniem ziemi – przypomniał premier Donald Tusk podczas wizyty na zniszczonych przez powódź terenach. – Trzeba Bogu dziękować, że nie było tu ofiar. To że niektórzy ocaleli, graniczy z cudem – mówił premier.
Szef rządu wyraził "najwyższe uznanie dla pracy strażaków". – Potwierdzają to ludzie, którzy byli odbiorcami pomocy – mówił Tusk. Zapewnił, że od godziny 14 na Podkarpaciu ruszy wypłacanie doraźnych zasiłków w wysokości 6 tys. złotych. Zapowiedział też wsparcie z funduszy centralnych na odbudowę - zarówno infrastruktury, jak i domów.
Premier jedzie na Opolszczyznę
W ostatnich dniach nad Podkarpaciem przeszły gwałtowne burze i ulewne deszcze, w konsekwencji konieczna była ewakuacja kilkuset mieszkańców. Najtrudniejsza sytuacja była w powiatach ropczycko-sędziszowskim i dębickim.
W poniedziałek rano na Podkarpaciu stan ostrzegawczy przekracza tylko Wisłoka, pozostałe rzeki regionu opadły poniżej stanów ostrzegawczych. Oprócz Podkarpacia powódź dotknęła m.in. Małopolskę, Lubelskie, Opolskie i Dolnośląskie.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24