"Mur był kruchy. Trzymał się tylko na strachu"

Aktualizacja:
 
Mur upadł, gruzy zostały na pamiątkęInternauci Krzysztof, Franciszek i Grażyna

- Siedzieliśmy przy stole, kiedy otrzymaliśmy wiadomość o obaleniu muru. Nie wierzyliśmy. Wsiedliśmy w Wartburga i pojechaliśmy. Nie da się opisać tego co zobaczyłam - wspomina nasza internautka Barbara, która 20 lat temu razem z 10-letnim synem była świadkiem upadku muru. Takich "polskich" historii niemieckiego zjednoczenia jest dużo więcej. Czekamy na Wasze wspomnienia.

Kiedy mur berliński jeszcze stał, po jego zachodniej stronie powstało wiele antysowieckich obrazów. Z kolei kiedy upadł, jego kawałki stały się chodliwą pamiątką dla turystów. Można było kupić je na ulicy, ale też i w specjalnych zestawach - z modelem Trabanta.

Pamiątkowy "Trabi" z gruzem i drutem

"Mieszkałam w Berlinie kiedy mur upadał, na moich oczach tworzyła się nowa historia Berlina" - wspomina internautka Ewelina. "W tym czasie pracowałam w firmie, która wysyłała kawałki muru po świecie. A moim zadaniem było właśnie składanie takich pamiątek po murze - czyli kawałka muru, drutu i symbolu DDR: Trabanta - w pudełka" - pisze dalej. Po fragmenty muru do upominkowych zestawów jeździli także nasi rodacy.

 
Checkpoint Charlie/Darek 
 
Berlin Zachodni, sierpień 1988/ Krzysztof 
 
Nawet najmłodsi chcieli pomóc / fot. internauta Wojtek 
 
Pamiątkowy Trabant z murem / fot. internautka Ewelina 
 
Kucie muru szło sprawnie / fot. internauta Artur 
 
Na murze powstały malunki / fot. internutka Grażyna 
 
W Berlinie można było kupić kawałki muru / fot. Internauta Artur internauta Artur
 
Fragment muru i zdjęcia Wojtka 
 
Mur podzielił Berlin / fot. Internauta Piotr 
 
Napis na murze: "I tak cię rozwalimy" / fot. internauta Piotr Piotr

Z kolei pan Franciszek, który pracował przy burzeniu muru, napisał do nas, iż na pamiątkę zatrzymał sobie aż sześć kilogramów prętów zbrojeniowych, które następnie rozdał swoim znajomym.

"Nie wierzyliśmy"

Pani Barbara zostawiła sobie zdjęcia i bardzo radosne wspomnienia. - Ja, wtedy z moim 10 letnim synem wybrałam się do Berlina wschodniego, do mojego kolegi nauczyciela. Siedzieliśmy przy stole, kiedy otrzymaliśmy wiadomość o obaleniu muru. Nie wierzyliśmy. Gerhard zaczął dzwonić do znajomych aby potwierdzić tę informację , nie wszyscy potwierdzali, nie wierzyli, że to możliwe! W końcu wsiedliśmy w jego Wartburga i pojechaliśmy do miasta (mieszkałam nad Muggelsee). Nie da się opisać tego co zobaczyłam. Cieszyłam się razem z moimi niemieckimi przyjaciółmi. Dla mnie osobiście było to ogromne przeżycie, (...) a mój syn pamięta to wydarzenie bardzo dobrze do dzisiaj - pisze na platformę "Kontakt TVN24" pani Barbara.

- Ja miałem wtedy 18 lat. Pamiętałem tysiące, dziesiątki tysięcy ludzi na ulicach Berlina, w sklepach, na stacjach metra i kolei podziemnej U-Bahn i S-Bahn - wspomina z kolei ~Waldek. - Kiedy zniknął strach, wyszli ludzie. Mur był kruchy, trzymał się tylko na tym strachu - dodaje internauta Piotr, który 20 lat temu również był w Berlinie.

Była Dezaprobata

Pani Grażyna w 1985 roku mieszkała w Berlinie Zachodnim razem ze swoją 5-letnią córką. Na murze dostrzegła wiele różnego typu malunków wyrażających sprzeciw wobec działań komunistów ze wschodu. "Widać dokładnie, że już wtedy na 4 lata przed upadkiem muru Polacy wyraźnie wyrażali swoje niezadowolenie i dezaprobatę" - pisze na platformę Kontakt TVN24 o jednym z napisów o dość dosadnej treści Polka.

"Dziękuję rodzicom"

Pan Artur w Berlinie znalazł się w przełomowym czasie jako dziecko. "Miałem 7 lat. W tym czasie rodzice bez skutku próbowali mi wytłumaczyć to, co tam się działo, lecz teraz dziękuję im za to, że zabrali mnie w to miejsce, gdzie ludzie z kilofami w ręku próbowali odłupać z muru co tylko się da - robiąc największą bezkrwawą demolkę XX wieku" - wspomina internauta.

"Burzyłem go małym metalowym dłutkiem i młoteczkiem"

"Miałem akurat 5 lat i pojechałem odwiedzić tatę, który pracował na kontrakcie w Berlinie Zachodnim" - napisał na platformę Kontakt TVN24 Wojtek. "Poszliśmy pod mur i burzyłem go małym metalowym dłutkiem i młoteczkiem. W tym doniosłym momencie dziejowym miałem czerwone rękawiczki z bałwanem i czerwony szalik. Odłupane kawałki podzieliłem po całej rodzinie. Kilka mam jeszcze do dzisiaj. Tata mnie podsadził i wlazłem w dziurę w murze, przez którą było widać tę smutniejszą, dedeerowską stronę" - opisuje swoje spotkanie z berlińskim murem Wojtek.

"Rozwalimy!!!"

"W wakacje 1989 r. byłem wraz z rodziną u siostry , która mieszkała w tym czasie w Berlinie Zachodnim. Na pamiątkę zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia pod słynnym murem berlińskim" – wspomina pan Piotr. Po jakimś czasie – już po zburzeniu muru – pan Piotr wywołał zdjęcia z tej wycieczki. "Jakie było nasze zdziwienie, kiedy na jednej z fotografii na tle muru, pośród różnego rodzaju graffiti, można było dostrzec proroczy jak się okazało napis w języku polskim: I TAK CIĘ ROZWALIMY!!!" – pisze internauta.

Zamiast czystych ulic - puszki po piwie

Z kolei pan Stanisław świadkiem upadku muru berlińskiego był zupełnie przypadkiem. "Wpadliśmy z kolegami na pomysł pojechania na wycieczkę do Berlina Zachodniego. Jeden z nas nigdy nie widział Zachodniej Europy, opowiadaliśmy mu o czystych ulicach, pełnych sklepach, itd." – pisze internauta. "Przyjechaliśmy do Berlina, a tu butelki po szampanie na ulicach, puszki po piwie, tłumy ludzi, kolejki pod sklepami i miejscami typu porno-kino… W sklepach, szczególnie tych tańszych, pusto…" – wspomina pan Stanisław. Jak dodaje, potem wyjaśniło się, co było przyczyną takiego poruszenia. "Okazało się, że właśnie jest wyłamywana symboliczna, pierwsza płyta muru. Przestaliśmy pod murem cały dzień razem z innymi, wśród okrzyków ‘Mauer muss weg!’. Widzieliśmy jak ze strony wschodniej próbowano uniemożliwić akcję, m.in. przecięto palnikiem łańcuch założony na płytę. Wszystko filmowała telewizja CNN. Udało nam się być uczestnikami historycznego momentu" – opowiada internauta.

"Wołali: precz z murem!"

"Dokładnie 5. listopada urodziła się córeczka Camila. Nigdy nie przypuszczałem, że będzie wychowywana w wolnym bez muru Berlinie. Jak się dowiedziałem wieczorem, że mają otworzyć granicę, to wsiadłem w mojego mesia i pojechałem pod bramę brandenburska. Było pełno policji i ludzie... na murze. Podszedłem i od razu wciągnęli mnie na górę. Wołali: precz z murem!( Der Mauer muss weg!!). Kilka osób miało młotki i spontanicznie tłukło ten znienawidzony beton. Bardzo duże emocje towarzyszyły i udzielały się nam wszystkim" - pisze z kolei Jurek z Berlina.

 
Historyczna wiza / fot. internauta Andrzej Andrzej

"Ludzie z obu stron Niemiec do końca nie wierzyli, że połączenie dwóch stron może się ziścić"

Jako wówczas 16-letni chłopiec, pan Dariusz przebywał przy murze codziennie od 7 rano do godzin nocnych. "Zajmowałem się wypożyczaniem młotków, przecinaków. Tą formą zarobku zajmowało się ok. 20 Polaków i jeden DDR-owiec, który dołączył na miesiąc przed koncertem 'The Wall' w Berlinie. Policja RFN nie raz przepędzała nas spod przejścia granicznego amerykańsko-angielsko–francuskiego - największego w Berlinie. Na noc udawaliśmy się U-Bahnem na kwaterę w Berlinie, do Karola, za którą płaciliśmy 5 marek. Moim zdaniem ludzie z obu stron Niemiec do końca nie wierzyli, że połączenie dwóch stron może się ziścić. Fala ludzi ze Środkowej Europy przebudziła Niemców" - wspomina Dariusz.

"To potwierdzenie naszych marzeń, że komuna naprawdę się na zawsze skończyła"

"Radość była ogromna, łzy szczęścia, potwierdzenie naszych marzeń, że komuna naprawdę się na zawsze skończyła. To było piękne!" – tak upadek berlińskiego muru wspomina jedna z naszych internautek. Z kolei pan Grzegorz pisze: "20 lat temu mieszkałem w Berlinie i byłem pod Bramą, kiedy walił się mur, a trabanty przejeżdżały na zachodnia stronę i byty oblewane szampanem". "Była to niezwykła noc, ale następne dni juz euforia minęła i zachodni Niemcy zaczęli trzeźwo patrzeć na to, co się stało, zaczęli liczyć, liczyć i zachwyt mijał" – dodaje. Według niego, przez ostatnie 20 lat różnice między "osis" i "wesis" się nie zatarły, a byli mieszkańcy NRD wciąż nie do końca czują się "u siebie" w zjednoczonych Niemczech.

 
Tuż przy murze / fot. internauta Artur Artur

Podobnego zdania jest pan Andrzej. "Dwadzieścia lat temu mieszkałem w akademiku Politechniki Krakowskiej razem z dwoma Niemcami z Drezna. Byli u nas na jednym semestrze na stypendium. Widzieli w TVP jak ich rodacy przepływają na materacach Odrę, jak stoją pod ambasadą RFN, później z otwarta buzią patrzyli, jak specjalne pociągi PKP wywoziły tych ludzi do RFN. Patrzyli i pytali: po co i w czyim interesie Polacy robią taką mistyfikację" – wspomina.

Łęcka i studenci z Niemiec

Polscy studenci próbowali swoim kolegom tłumaczyć, że nie ma mowy o fałszerstwie, ale ci nie dawali się przekonać. Ani na trzeźwo, ani po śliwowicy. "Kolega z Łącka ( nie musze mówić co ze sobą przyniósł) zaprosił mnie i kolegów z NRD na kolację do swego pokoju. Tam po polsku spiliśmy Niemców, żeby może po pijaku mówili jakimś ludzkim językiem" – wyjaśnia ówczesną strategię perswazyjną pan Andrzej. Nawet śliwowica nie pomogła - Niemcy pozostali przy swoim zdaniu.

"Przed ostatnim kieliszkiem Łąckiej, zanim polegli, zdążyli powiedzieć, że ewentualnie to oni nic do zjednoczenia Niemiec nie mają, ale pod warunkiem, że RFN wprowadzi u siebie socjalizm. Byliśmy zdruzgotani, bo to chyba szczere było" – wspomina.

I dodaje: "Kilka tygodni później runął Mur, a oni dalej nie wierzyli naszej telewizji. Pojechali w szoku do Drezna kilka dni po tym cudzie. Głowę bym dał, że oni się nie cieszyli. Na nas, zachłyśniętych wolnością i euforią, patrzyli jak na idiotów" – ocenia.

Bali się, że ich cofną

Inne wspomnienia ma internauta podpisująca się „głupia i brzydka": "Widziałam jak przez obalane mury, między szczeliny, wciskali się ludzie, by jak najszybciej przejść na druga stronę. Wyglądało to tak, jakby obawiali się, że za chwile ktoś krzyknie HALT" - opisuje.

"Zbyniek" z kolei obserwował masową ucieczkę Niemców z Węgier. "W tym czasie pracowałem na Węgrzech w kopalni uranu i miałem tę przyjemność widzieć setki porzuconych trabantów i ludzi zmierzających pociągami do granicy austriackiej. Oraz doczekać się decyzji władz węgierskich, że do uciekinierów z byłej NRD nie otworzą ognia w czasie forsowania granicy węgiersko-austriackiej. Opowieść głosiła, że nastąpiło to po tym, jak niedoinformowany żołnierz węgierski otworzył ogień i zabił wiele osób" - dodaje.

Nawet DJ płakał

W listopadzie 1989 roku w Berlinie był też nasz internauta Staszek: "Pracowałem jako muzyk w knajpie. (…) Najbardziej wzruszającym momentem było ogłoszenie przez szefa lokalu, w którym pracowałem, że właśnie otwarto mur berliński. Wszyscy wstali, bili brawo, większość płakała, nawet DJ. Płakał bo miał rodziców w Berlinie Wschodnim. To były prawdziwe łzy szczęścia" - wspomina.

"To było piękne!"

Internautka Magda, która w Berlinie Zachodnim mieszkała już od 1985 r., też pisze o łzach szczęścia: "Radość była ogromna, łzy szczęścia, potwierdzenie naszych marzeń, że komuna naprawdę się na zawsze skończyła. To było piękne! Mieszkałam w Tiergarten, w budynku niemal obok muru. Szampan lał się strumieniami, a nieznajomi stawali się przyjaciółmi, wszyscy płakali" - wspomina.

Polak lepszy od Enerdowca

„Zbieracz Chmielu” wspomina z kolei swoją rozmowę z Niemcem, u którego pracował na Jeziorem Bodeńskim: „Po upadku muru, przy pożegnaniu szef powiedział z żalem: - Pewnie więcej już nie przyjedziesz do mnie do pracy. - Dlaczego? - Bo jak mur upadł, to teraz u was będzie tak jak u nas. - To może NRD-owcy przyjadą? - Nie chcę nawet 10 NRD-owców za jednego Polaka...” I rzeczywiście – jak pisze „Zbieracz Chmielu” - więcej do pracy w Niemczech nie pojechał. Ale niedawno, po 20 latach, odwiedził znajome gospodarstwo. Dawny właściciel już nie żyje, a jego syn chmiel zamienił na agroturystykę. "Przywitaliśmy się serdecznie po 20 latach. Przenocowałem u niego. Nie chciał przyjąć pieniędzy. Mur upadł" - pisze "Zbieracz Chmielu".

Pumy, Adidasy i Levisy

Sławek wspomina pierwszy dzień po upadku muru w niemieckiej szkole, do której chodził. - Rano o 7.00 przyszedłem do szkoły, stałem na dziedzińcu, nie było kompletnie nikogo. (…) Dopiero ok. 13-14 zaczęli się schodzić pozostali uczniowie, mieli bardzo dużo zakupów z Berlina Zachodniego. O 14.00 zaczęliśmy lekcję z historii, prowadził ją dyrektor szkoły. Kiedy wszedł do klasy panowała kompletna cisza, pierwsze co powiedział dyrektor, to kazał wszystkim wyrzucić przyniesione rzeczy, głównie ubrania: spodnie Levisy i buty Nike i Pumy” – wspomina Sławek.

"Szok!"

Pan Jerzy pamięta swoją podróż do Niemiec maluchem. "Jechałem przez NRD do RFN uzbrojony we wszelkie dokumenty i wschodnie marki, za które trudno było zatankować. Zatrzymałem się w jakiejś miejscowości, żeby spróbować coś zjeść za te niechciane pieniądze. Nieświadomy tego co się dzieje w sąsiednim Berlinie wchodzę do knajpy i zamiast ponurych NRD-owców widzę nienaturalnie wesołych ludzi, życzliwie nastawionych do niedawno znienawidzonego Polaka. Domino zaczęło się walić. Szok!" - wspomina.

Dziękujemy za Wasze relacje, czekamy na kolejne. Przesyłajcie je na kontakt@tvn24.pl

Źródło: Kontakt TVN24

Źródło zdjęcia głównego: Internauci Krzysztof, Franciszek i Grażyna

Pozostałe wiadomości

Senator Marek Borowski stwierdził w "Faktach po Faktach" w niedzielę, że spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z prezydentem USA Donaldem Trumpem w sobotę "trochę nie wyszło". Zaznaczył jednak, że takie próby trzeba podejmować.

"To miało wyglądać trochę inaczej". Spotkanie Duda-Trump

"To miało wyglądać trochę inaczej". Spotkanie Duda-Trump

Źródło:
TVN24

Czy na pewno otoczenie prezydenta postawiło we właściwej sytuacji głowę państwa, wysyłając go na tego rodzaju spotkanie? - pytał w programie "W kuluarach" dziennikarz "Faktów" TVN Piotr Kraśko, odnosząc się do rozmowy Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem na marginesie prawicowej konferencji. Reporterka "Faktów" TVN Arleta Zalewska przekazała, że Pałac Prezydencki dwukrotnie przez ostatnie pół roku starał się o doprowadzenie do rozmowy obu przywódców. Duda miał jednak warunek, by doszło do niej w Białym Domu lub rezydencji Trumpa. Dodała, że po informacji o planowanej wizycie Emmanuela Macrona w Waszyngtonie w poniedziałek, "ktoś przekonał prezydenta, że to on powinien być pierwszy".

Andrzej Duda miał warunek, ale "ktoś przekonał prezydenta"

Andrzej Duda miał warunek, ale "ktoś przekonał prezydenta"

Źródło:
TVN24

Papież Franciszek pozostaje w stanie krytycznym - poinformował Watykan. Papież jest w szpitalu od 14 lutego. Trafił tam z powodu problemów z oddechem.

Papież wciąż w stanie krytycznym

Papież wciąż w stanie krytycznym

Źródło:
Reuters, TVN24, PAP

Poparcie Elona Muska dla skrajnie prawicowej partii AfD w Niemczech nie jest tajemnicą. Sam przyznawał jednak, że do pewnego czasu nie znał w pełni tej formacji. Według mediów zmieniło się to, po tym jak zaczął wchodzić w interakcje z niemiecką prawicową influencerką i aktywistką Naomi Seibt. 24-latka mówiła w wywiadzie dla Reutersa, że miliarder i współpracownik Donalda Trumpa napisał do niej w czerwcu, chcąc dowiedzieć się więcej o partii. - Wyjaśniłam mu, że AfD nie jest podobna do ideologii nazistowskiej ani Hitlera - powiedziała Seibt. Media wyliczają, że przez ostatnie miesiące wielokrotnie reagowali wzajemnie na swoje treści w serwisie X.

To jej opinii słucha Musk. Tajna broń AfD

To jej opinii słucha Musk. Tajna broń AfD

Źródło:
Reuters, The Guardian, PAP, The Independent

Bardzo dobre, doskonałe - tak określił spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą Donald Trump. Dodał, że "to fantastyczny facet", a "Polska to wspaniały przyjaciel". Ich rozmowa trwała około 10 minut i odbyła się w sobotę na marginesie konferencji konserwatystów pod Waszyngtonem.

"To fantastyczny facet". Donald Trump o Andrzeju Dudzie

"To fantastyczny facet". Donald Trump o Andrzeju Dudzie

Źródło:
tvn24.pl

Skrajnie prawicowa partia Alternatywa dla Niemiec (AfD) uzyskała w niedzielnych wyborach do Bundestagu wynik 19,5 procent. To najlepszy rezultat tego ugrupowania w historii. - Nasza ręka będzie zawsze wyciągnięta do wspólnego utworzenia rządu - mówiła po ogłoszeniu wyników liderka partii Alice Weidel. Wybory - według wyników exit poll - wygrał chadecki blok CDU/CSU, ale będzie musiał szukać koalicjantów. Przed wyborami główne niemieckie ugrupowania odżegnywały się od pomysłów utworzenia rządu z AfD.

AfD z najlepszym wynikiem w historii

AfD z najlepszym wynikiem w historii

Źródło:
Reuters, PAP

Głosowanie w wyborach federalnych w Niemczech dobiegło końca. Chadecki blok CDU/CSU zdobył 28,9 procent, a prawicowo-populistyczna Alternatywa dla Niemiec (AfD) 19,5 procent. Na trzecim miejscu znaleźli się socjaldemokraci z SPD z wynikiem 16 procent - wynika z sondażu exit poll opublikowanego tuż po zamknięciu lokali wyborczych. Zieloni zdobyli 13,5 procent głosów.

Niemcy zagłosowali. Są wyniki exit poll

Niemcy zagłosowali. Są wyniki exit poll

Źródło:
PAP, Reuters, Tagesschau, BBC

Jestem gotowy odejść ze stanowiska prezydenta, jeśli przyniesie to pokój w Ukrainie lub doprowadzi do przyjęcia jej do NATO - powiedział w niedzielę prezydent Wołodymyr Zełenski. Odniósł się również do udziału prezydenta USA Donalda Trumpa w negocjacjach pokojowych z Rosją.

"Jestem gotowy odejść". Deklaracja Zełenskiego

"Jestem gotowy odejść". Deklaracja Zełenskiego

Źródło:
Reuters, PAP

W jednym z tuneli w Bostonie doszło do bardzo poważnej sytuacji. Ze stropu oderwał się osłabiony przez zmiany pogody duży kawał betonu.

Kawał betonu spadł w tunelu, którym jechały samochody

Kawał betonu spadł w tunelu, którym jechały samochody

Źródło:
CNN, cbsnews.com

Kobieta jest w ósmym miesiącu ciąży, ale nie chciała korzystać z noclegowni, bo musiałaby się rozdzielić ze swoim mężem. Dlatego rozbili namiot w jednym z łódzkich parków. Tam mieszkali, nawet podczas mrozów. Dzięki strażnikom miejskim, urzędnikom i wolontariuszom mają już dach nad głową.

Jest w ósmym miesiącu ciąży, mieszkała z mężem w namiocie w miejskim parku

Jest w ósmym miesiącu ciąży, mieszkała z mężem w namiocie w miejskim parku

Źródło:
tvn24.pl

Trzeba było wyciąć 29 klonów i topoli rosnących wzdłuż drogi powiatowej w Kisielicach (Warmińsko-Mazurskie). Ktoś podciął drzewa w taki sposób, że mogły przewrócić się na jezdnię. Policja szuka sprawcy. 

Ktoś podciął 29 drzew rosnących wzdłuż drogi

Ktoś podciął 29 drzew rosnących wzdłuż drogi

Źródło:
PAP

Nadchodzące dni przyniosą przewagę chmur, choć niewykluczone są miejscowe przejaśnienia lub rozpogodzenia. Lokalnie będą pojawiać się mgły ograniczające widzialność. Będzie cieplej.

Nawet 12 stopni. Cena, jaką zapłacimy za ciepło, to chwilami przygnębiająca aura

Nawet 12 stopni. Cena, jaką zapłacimy za ciepło, to chwilami przygnębiająca aura

Źródło:
tvnmeteo.pl

Bomba ekologiczna - tak mówi się o skażonych terenach po dawnych zakładach chemicznych Zachem w Bydgoszczy. Miasto nie jest w stanie wziąć na siebie kosztów oszyszczenia, które są szacowane na kilka miliardów złotych. Bez pomocy państwa lub Unii Europejskiej jest to niemożliwe. Hydrogeolog dr hab. inż. Mariusz Czop, profesor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie mówi wprost o "gigantycznej porażce naszego państwa".

To tykająca bomba ekologiczna. "Gigantyczna porażka naszego państwa"

To tykająca bomba ekologiczna. "Gigantyczna porażka naszego państwa"

Źródło:
tvn24.pl

Miliarder, 94-letni Warren Buffet, sprzedał pod koniec 2024 roku akcje o wartości ponad 134 miliardów dolarów. Zwiększył tym samym zapas gotówki firmy Berkshire, w której jest prezesem, do rekordowej sumy 334 miliardów dolarów - wynika z rocznego raportu. Nie wyjaśnia jednak powodów swojej decyzji.

Warren Buffet pozbywa się kolejnej puli akcji. Analitycy spekulują dlaczego

Warren Buffet pozbywa się kolejnej puli akcji. Analitycy spekulują dlaczego

Źródło:
PAP

Skute lodem o tej porze roku jezioro White Bear Lake w stanie Minnesota to zwyczajny widok. Ale uwięziony w nim samochód marki Buick to, zdaniem miejscowych, "coś niezwykłego".

Auto uwięzione w zamarzniętym jeziorze. Właściciel zwleka, policjanci apelują

Auto uwięzione w zamarzniętym jeziorze. Właściciel zwleka, policjanci apelują

Źródło:
CBS News
Leki, psychodeliki i elektrowstrząsy. Jak naukowcy szukają źródła depresji

Leki, psychodeliki i elektrowstrząsy. Jak naukowcy szukają źródła depresji

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Ceny pączków w zbliżający się tłusty czwartek powinny zostać na stabilnym poziomie, pomimo, że koszty podstawowych produktów wykorzystywanych do ich smażenia, takich jak jaja, masło i mąka, wzrosły - ocenił BNP Paribas. Z kolei za cukier i olej piekarnie zapłacą mniej. Ile trzeba będzie zapłacić za pączki w zbliżający się Tłusty Czwartek?

Z lukrem, z konfiturą i te dietetyczne. Ile zapłacimy za pączki w Tłusty Czwartek?

Z lukrem, z konfiturą i te dietetyczne. Ile zapłacimy za pączki w Tłusty Czwartek?

Źródło:
PAP
Tak wytrenowano chińską AI

Tak wytrenowano chińską AI

Źródło:
tvn24.pl
Premium
Pan Schmidt daje żółtą kartkę, "księgowy" może stracić stołek. Dokąd zmierzają Niemcy?

Pan Schmidt daje żółtą kartkę, "księgowy" może stracić stołek. Dokąd zmierzają Niemcy?

Źródło:
tvn24.pl
Premium