W białej księdze dotyczącej katastrofy smoleńskiej nie będzie "nadzwyczajnych sensacji" - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". Jak wyjaśnił, raport ten nie będzie kropką nad "i", bo wciąż nie wiadomo w 100 proc., co się wydarzyło podczas katastrofy Tu-154.
Zapytany o to, co znajdzie się w białej księdze, Kaczyński odpowiedział: - Przede wszystkim bardzo interesujące kalendarium wydarzeń, które jest nie do podważenia, a z którego można wyciągnąć wiele nieprzyjemnych wniosków zarówno dla strony rosyjskiej, jak i polskich władz. Nie będzie tam jednak jakichś nadzwyczajnych sensacji. Twierdzenia niektórych dziennikarzy, jakobyśmy z góry przyjęli pewną tezę – w skrajnych opiniach tezę o zamachu – nie są niczym poparte. Nie postawimy kropki nad "i", bo tak naprawdę nadal w 100 procentach nie wiemy, co się wydarzyło.
Polityk PiS podkreślił, że twierdzenie, iż "na skutek błędu pilotów samolot nie trafił w pas i się rozpadł, jest – w świetle dostępnej dziś wiedzy – całkowicie wykluczone".
- Natomiast ogromna liczba zaniedbań zarówno w czasie organizacji lotu, jak i już po katastrofie jest poza wątpliwością - powiedział prezes PiS.
"Akt raczej propagandowy"
Jednocześnie Kaczyński zapewnił, że publikacja białej księgi w sytuacji, gdy premier zapowiedział, że do końca czerwca opinia publiczna pozna raport komisji Millera, to przypadkowa zbieżność.
- Swój raport chcieliśmy opublikować wcześniej, ale termin przesunęliśmy, ponieważ brakowało nam jeszcze pewnych informacji. Chciałbym jednak podkreślić, że biała księga nie jest finałem prac naszego zespołu. Finałem będzie uzyskanie odpowiedzi na pytanie: co się stało? - powiedział prezes PiS.
I dodał: - Dziś wiemy, że samolot zgodnie z procedurami i na życzenie Rosjan zszedł do 100 metrów, gdzie zapadła decyzja o odejściu. Ale samolot nie odszedł, tylko się rozbił. Należy też pamiętać, że biorąc pod uwagę warunki atmosferyczne, Rosjanie mieli obowiązek zamknąć lotnisko.
Jego zdaniem raport komisji Millera będzie "aktem raczej propagandowym niż merytorycznym", ale przekonamy się o tym dopiero po jego przeczytaniu. - Druga gwiazdka dla gen. Janickiego (szef BOR, który zabezpieczał wizytę prezydenta w Katyniu - red.) wskazuje jednak kierunek raportu - zaznaczył prezes PiS.
"To wielki skandal"
Pytany, czy wierzy w to, że można wyjaśnić przyczyny katastrofy smoleńskiej, odpowiedział: - To przede wszystkim kwestia woli. Nawet największy zwolennik PO nie może się upierać przy tym, że rząd robi wszystko, by te kwestie wyjaśnić. Jest dokładnie na odwrót. To, co się działo po katastrofie, to jeden wielki skandal. Nadal nie wiadomo, na jakiej podstawie Rosjanie zastosowali protokół 13. do konwencji chicagowskiej. Wiadomo, że na miejscu była jakaś polska zgoda, ale nie ma na to żadnych dokumentów. Mało tego – nawet raport MAK z prawnego punktu widzenia nie istnieje. Nie wchodząc w szczegóły – nie uzyskał odpowiedniego zatwierdzenia. Rodzi się więc proste pytanie, czy rząd w ogóle chce wiedzieć, co się stało, czy może w ogóle mu na tym nie zależy.
Źródło: "Rzeczpospolita"