PiS w środę przedstawi część "białej księgi" dotyczącą odpowiedzialności Rosji ws. katastrofy smoleńskiej, a w czwartek tę poświęconą zaniedbaniom strony polskiej. Opracowanie ma się koncentrować na odpowiedzialności rządu Donalda Tuska i strony rosyjskiej. - To przelanie na papier frustracji i fobii - twierdzi PO.
W środę o godz. 11 w Centrum Prasowym Foksal w Warszawie planowana jest konferencja, podczas której za pomocą telemostu pytania będą mogli zadawać zagraniczni dziennikarze z Brukseli. Tego dnia ma być przedstawiona część dotycząca odpowiedzialności Federacji Rosyjskiej. Prezentacja drugiej części "białej księgi", która dotyczy zaniedbań strony polskiej, odbędzie się w czwartek.
Według informacji PAP, dokument liczy ponad 160 stron. W dokumencie są opisane przygotowywania wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu 10 kwietnia 2010 r. oraz wydarzenia tuż po jej tragicznym zakończeniu. Zespół formułuje też zarzuty niedopełnienia obowiązków przez osoby biorące udział w przygotowywaniu wizyty i wytyka zaniedbania rządu, w szczególności MSZ, MSWiA oraz zaniedbania BOR.
W "białej księdze" - co potwierdził Bartłomiej Misiewicz, sekretarz parlamentarnego zespołu ds. zbadania przyczyn katastrofy Tu-154M - znajdują się m.in. zarzuty dotyczące niezabezpieczenia wizyty prezydenta pod adresem szefa MSWiA Jerzego Millera i szefa BOR gen. Mariana Janickiego. Według PiS rozdzielenie rocznicowych uroczystości katyńskich poprzez zorganizowanie odrębnego spotkania premiera Donalda Tuska z premierem Władimirem Putinem w Katyniu w 7 kwietnia 2010 r. "było wynikiem gry" prowadzonej przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu.
Chodzi nam o to, żeby opinia publiczna mogła się przekonać, jak rzeczywiście wyglądało działanie Federacji Rosyjskiej, a także rządu Donalda Tuska w sprawie tej straszliwej tragedii, zarówno na etapie przygotowawczym, jak i w trakcie lotu i w związku z badaniem skutków katastrofy Antoni Macierewicz
Odpowiedzialność rosyjska
Dużą część dokumentu stanowi opis odpowiedzialności strony rosyjskiej za katastrofę Tu-154M. "Biała księgę" przedstawić mają szef PiS Jarosław Kaczyński i szef parlamentarnego zespołu badającego katastrofę smoleńską poseł PiS Antoni Macierewicz.
- Chodzi nam o to, żeby opinia publiczna mogła się przekonać, jak rzeczywiście wyglądało działanie Federacji Rosyjskiej, a także rządu Donalda Tuska w sprawie tej straszliwej tragedii, zarówno na etapie przygotowawczym, jak i w trakcie lotu i w związku z badaniem skutków katastrofy - powiedział dziennikarzom w Sejmie Macierewicz.
Ponadto PiS liczy na międzynarodowy oddźwięk. - Chcemy zapoznać opinię międzynarodową z dokumentami na ten temat. Ona była jako pierwsza poddana fałszywym informacjom, atakowi informacyjnemu ze strony Federacji Rosyjskiej - stwierdził.
"Przelanie na papier frustracji i fobii"
Szef zespołu szybkiego reagowania PO Paweł Olszewski rewelacji nie oczekuje. - Niczego sensownego się nie spodziewam. W moim przekonaniu będzie to przelanie na papier frustracji i fobii Macierewicza i Kaczyńskiego. Ten zespół - a w zasadzie komisja działająca wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości - nie operował żadnymi dowodami, tym samym nie mógł przygotować żadnego racjonalnego i merytorycznego dokumentu - powiedział.
Polityk PO dodał, że woli opierać się na dorobku prac komisji szefa MSWiA Jerzego Millera, w której - jak podkreślił - zasiadali niezależni eksperci. "W przeciwieństwie do Macierewicza, bo on lata w obłokach, ale na lotnictwie się nie zna" - ocenił Olszewski.
"'Jego strata"
Macierewicz pytany, czy "biała księga" powstała, aby wymusić publikację raportu przez komisję szefa MSWiA Jerzego Millera, zaprzeczył. - Z ministrem Millerem nie sposób konkurować, gdyż od czterech miesięcy zapowiada coś, czego nie robi. W tej konkurencji nie startuję. Miller łamie swoje wszystkie obietnice i słowa. Z tym konkurować nie sposób - podkreślił.
Poseł PiS skomentował też krótko poniedziałkowe słowa premiera, który stwierdził, że nie zamierza czytać "białej księgi". - Jego strata - powiedział. I dodał: - Wszystkie osoby urzędowe, które zajmują się sprawą otrzymają egzemplarz, zarówno w kraju, jak i zagranicą.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24