- Widocznie prezes Kaczyński nie zauważył, że Małysz właśnie skończył ze skakaniem - żartował premier Donald Tusk komentując w ten sposób krytyczne słowa Jarosława Kaczyńskiego pod adresem sportowca. - No chyba, że ktoś ma pomysł na cenzurowanie - dodał szef rządu.
Adam Małysz zaskoczył w poniedziałek - w obszernym wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" wyznał, że nie rozumie szefa PiS składającego co miesiąc kwiaty pod Pałacem Prezydenckim.
- Dlaczego prezes Jarosław Kaczyński nie składa kwiatków w Krakowie, a w Warszawie pod bramą Pałacu? Dla mnie to jest śmieszne, bo przecież jego brat i bratowa leżą na Wawelu - mówił sportowiec. W rozmowie z dziennikarzem "PS" ocenił też, że "wszystkich już męczy" posmoleńska rzeczywistość.
Kwestia autorytetu?
Jarosław Kaczyński nie pozostał dłużny skoczkowi. - Nie będę komentował wypowiedzi Adama Małysza z bardzo prostego powodu. On jest autorytetem skoków na nartach, a nie w polityce czy życiu społecznym - stwierdził prezes PiS sugerując tym samym, że Małysz powinien zająć się skokami, a nie komentowaniem polityki.
- Widocznie prezes Kaczyński nie zauważył, że Małysz właśnie skończył ze skakaniem - stwierdził premier Donald Tusk proszony o komentarz w tej sprawie. - Tak, jak ja mam prawo wypowiadać się na temat skoków, tak Adam Małysz na tematy polityczne. No chyba, że ktoś ma pomysł na cenzurowanie? Już kiedyś tak było - mówił szef rządu.
Źródło: tvn24.pl