- Nie ma dwóch takich samych Harleyów, nie ma dwóch identycznych harleyowców - mówi w TVN24 Marek Kramek, organizator kołobrzeskiego zlotu właścicieli tych wyjątkowych motorów. - Motor przejmuje duszę od właściciela - zapewnia.
Organizatorem odbywającego się w ten weekend zlotu w Kołobrzegu jest klub motocyklowy Warsaw Chapter Poland. Wcześniej imprezeza przez pięć lat odbywała się w Karpaczu. Nad morzem tez nie będzie gościć dłużej, niż kilka sezonów. - Chodzi o to, by nie nudzić uczestników jednym miejscem - mówią organizatorzy.
Zlot jest zamknięty - wstęp mają tylko zaproszeni właściciele motorów Harley-Davidson i "zaprzyjaźnionych marek". Ale paradę ulicami Kołobrzegu, w której wzięło udział około 600 motocykli Indiana, Buell i Sokołów 1000, mogli podziwiać już wszyscy.
Do Kołobrzegu zjechali także goście z zagranicy - głównie ze Skandynawii i Niemiec. Zapowiedzieli się uczestnicy nawet z USA, Australii czy RPA - ci jednak bez swych ukochanych maszyn. Łącznie - blisko tysiąc osób.
Nie pytaj dlaczego - nie zrozumiesz...
Co takiego wyjątkowego jest w Harleyach? Niepowtarzalność i dusza - twierdzą ich właściciele: - Harleyowcy noszą taką naszywkę: "nie pytaj mnie dlaczego, bo i tak nie zrozumiesz" - tłumaczy reporterce TVN24 Marek Kramek.
- To się czuje jak się na Harleya wsiądzie, opowiedzieć się nie da - dodaje. Podkreśla także, że każdy Harley ma "duszę" na "dzień dobry", bo ma za sobą ponad 150-letnią tradycję, ale nowy motor też szybko przejmuje charakter od swojego właściciela.
By zostać członkiem klubu trzeba oczywiście mieć Harley-Davidsona, zapisać się do organizacji, złożyć deklarację i czekać na jej rozpatrzenie... aż siedem miesięcy. To czas na wzajemne poznanie się. - Należą do nas ludzie o różnej profesji, są biznesmeni, lekarze, dyrektorzy, przedsiębiorcy. Może nie ma wśród nas aktorów i prawników, bo ci nie mają czasu. Średnia wieku to 40 – 50 lat - mówi Darek Kramek.
Źródło: TVN24, "Gazeta Kołobrzeska"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24