We wstępie do opinii jest napisane, że to obraz subiektywnych ocen - wskazała minister edukacji narodowej Anna Zalewska, odnosząc się do raportu Rzecznika Praw Dziecka o sytuacji siódmoklasistów. Wynika z niego, że najczęstsze problemy to nadmiar nauki i prac domowych, brak czasu na pozaszkolne aktywności oraz przemoc rówieśnicza.
- To ani raport, ani badanie - oceniła minister edukacji Anna Zalewska. Zaznaczyła, że na razie zapoznała się z raportem wstępnie. Zwróciła uwagę, że "we wstępie do opinii czy badania opinii publicznej Rzecznika Praw Dziecka jest napisane, że jest to obraz subiektywnych ocen".
Dodał, że "nie można się w nim do niczego odwołać".
- Żeby chociaż był rzetelny, to ten obraz subiektywnych ocen i odczuć powinien być na przykład porównany z pierwszą klasą gimnazjum. Bo ta siódma klasa bardzo przypomina przekształcane gimnazjum i pierwszą klasę gimnazjum - powiedziała. Oceniła, że w raporcie są braki. - Na przykład nie wiemy, jaka była metodologia, jakie pytania zadano - wyliczała. Zauważyła, że na ankietę odpowiedziało ponad 3 tysiące uczniów, ale tylko 600 rodziców. - My mamy 27 tysięcy szkół, ponad 10 tysięcy szkół podstawowych i tylko 76 dyrektorów odpowiedziało na tę ankietę, co pokazuje skalę, której nie da się w żaden sposób porównać ani zweryfikować - zaznaczyła. Reporterka TVN24 Karolina Wasilewska relacjonowała, że Rzecznik Praw Dziecka odniósł się do zarzutów minister edukacji. Jak mówiła, tłumaczył, że ankieta nie była rozesłana do wszystkich szkół, zostały one wylosowane w specjalnym systemie, tak aby badanie uwzględniło zarówno szkoły wiejskie, jak i z dużych i małych miast. Zwrócił również uwagę, że pytano o subiektywne zdanie rodziców, dzieci i nauczycieli, bo obiektywnie zbadać się kwestii uwzględnionych w raporcie nie da.
Jak przekazała reporterka, Biuro RPD zaznaczyło, że w raporcie nie napisano żadnej subiektywnej opinii. Subiektywne jest tyko zdanie biorących udział w badaniu.
Nadmiar nauki, obszerny materiał, przemoc
W jego ocenie realizowana reforma systemu oświaty jest "ryzykownym przedsięwzięciem, przede wszystkim z uwagi na tempo wprowadzanych zmian, brak pogłębionej analizy obejmującej sytuację dzieci uczących się w poprzednim systemie i na przyszłe skutki zmienianej rzeczywistości szkolnej".
"Moje obawy potwierdziły skargi wpływające od dzieci, rodziców i nauczycieli. Szczególnie smutny obraz przedstawiały pisma dotyczące uczniów ówczesnych klas siódmych" - podkreślił Michalak.
Z raportu "Sytuacja uczniów klasy VII zreformowanej szkoły podstawowej", przygotowanego na zlecenie RPD, wynika, że najczęściej zgłaszanymi dyrektorom przez uczniów i rodziców problemami są: nadmiar nauki (odpowiednio 80 proc. i 78 proc.), prac domowych (41 proc. i 36 proc.), sprawdzianów (30 proc. i 24 proc.) i kartkówek (29 proc. i 15 proc.), a także problemy związane z przemocą rówieśniczą (17 proc. i 21 proc.).
Raport pokazuje, że niemal połowa nauczycieli (48 proc.) uważa treści nauczanych przez siebie przedmiotów za zbyt obszerne, zwłaszcza w przypadku języka polskiego (75 proc.), historii (75 proc.), geografii (64 proc.), matematyki (62 proc.) i języka angielskiego (59 proc.). Przyznają też, że nie są w stanie zrealizować całości treści programowych podczas zajęć. Średnio na lekcjach omawiają 60 proc. materiału, co wymusza na uczniach zdobywanie nowej wiedzy w domu.
ZOBACZ RAPORT RZECZNIKA PRAW DZIECKA Michalak zwrócił się do szefowej MEN o podjęcie działań zmierzających do poprawy sytuacji uczniów ostatnich klas szkoły podstawowej, a także o włączenie tej problematyki do zadań realizowanych w sposób szczególny przez kuratorów oświaty w ramach nadzoru pedagogicznego. MEN ma 30 dni, by odpowiedzieć na pismo rzecznika.
Autor: js//kg/kwoj / Źródło: TVN24, PAP