- Graliśmy dla Polaków. Jest pan ich przedstawicielem. I dlatego proszę przyjąć to od nas - tak selekcjoner polskich siatkarzy Daniel Castellani zapowiedział najmilszą dla Donalda Tuska chwilę wspólnego poranka z naszymi zawodnikami. Premier dostał od nich złoty medal mistrzostw Europy, który jednak szybko ściągnął z piersi. Koszulki z numerem "1" nie przymierzył.
Śniadanie premiera z naszymi reprezentantami zakończyło się kilkanaście minut po godzinie 10. Po m.in. bułkach i tiramisu siatkarze i szef rządu stanęli przed dziennikarzami.
"Dzięki" w imieniu prezydenta
Zaczęło się kurtuazyjnie - od podziękowań Donalda Tuska za złoty medal i radość, jaką polscy siatkarze dali rodakom. Premier nie przemawiał długo, bo - jak zaznaczył - ludzie sportu takich długich przemów i kurtuazyjnych spotkań z oficjelami nie lubią. - Ale jedno zdanie musi dzisiaj paść. Mam wielkie poczucie wdzięczności i mówię to w imieniu milionów ludzi. Wielkie, wielkie dzięki. Pokazaliście, że Polacy mogą zwyciężać z wielką pewnością siebie - podkreślał Tusk.
Premier zwierzył się również, że "po raz pierwszy od wielu lat oglądał mecze naszych siatkarzy z poczuciem, że i tak wygrają". - To rzadkie u nas. I za to chciałem podziękować. Również w imieniu Lecha Kaczyńskiego - podkreślił szef rządu. Na jego prośbę odznaczył zawodników i trenera orderami. - Bardzo na nie zasłużyliście. Więcej takich uroczystości i więcej takich bohaterów. (...) Jesteście prawdziwymi mistrzami - powtarzał.
"To wielki honor"
Przed tym jak Krzyże Kawalerskie Orderu Odrodzenia Polski zawisły na piersiach zawodników, premier musiał uporać się z własnym "odznaczeniem". Daniel Castellani, który zabrał głos po premierze, w imieniu zawodników wręczył mu swój mistrzowski medal. - Graliśmy dla Polaków. Jest pan ich przedstawicielem. I dlatego proszę przyjąć to od nas - argumentował tę wielką niespodziankę.
- To wielki honor być tutaj oraz pracować z tą reprezentacją. Chciałem przekazać chłopakom jedną myśl... że reprezentujemy wszystkich Polaków. (...) W sporcie jest tak, że wszyscy chcą wygrać. Ale jest też inna ważna rzecz. To więź z własnym krajem. Jestem przekonany, że zawodnicy ją czuli. Graliśmy agresywnie, energicznie ale i z zadowoleniem - wyliczał trener biało-czerwonych.
Po raz pierwszy od wielu lat oglądałem mecze naszych siatkarzy z poczuciem, że i tak wygrają. To rzadkie u nas. I za to chciałem podziękować. Również w imieniu Lecha Kaczyńskiego dt
"Nie wierzę"
Premier nie krył zaskoczenia: - No nie wierzę - wypalił. Potem nie za bardzo wiedział, co z podarkiem zrobić. Szybko go ściągnął, pooglądał i... przekazał w ręce ministra sportu Mirosława Drzewieckiego. Ten również zaczął go dokładnie studiować. Tuż przed pamiątkowym zdjęciem do Donalda Tuska podszedł jeszcze Paweł Zagumny. W imieniu kolegów wręczył mu jeszcze jeden prezent. Tym razem była to reprezentacyjna koszulka z numerem "1" i nazwiskiem "Tusk". Premier koszulki nie przymierzył.
ŁOs//mat
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24