Tadeusz Mazowiecki to kolejny - obok Lecha Wałęsy - znany opozycjonista, który nie znalazł się w katalogu osób represjonowanych w PRL, tworzonym przez IPN. - Jestem zaskoczony, nie wiedziałem o tym - powiedział w TVN24 były premier.
O całej sprawie poinformowała Tadeusza Mazowieckiego w programie „Gość Poranny” w TVN24 Katarzyna Kolenda-Zaleska. Zaskoczony, przyznał, że nikt z Instytutu Pamięci Narodowej nie zwracał się do niego z zapytaniem, czy zgodzi się na umieszczenie jego nazwiska w katalogu represjonowanych przez PRL.
Mazowiecki, to kolejny po Lechu Wałęsie znany działacz dawnej opozycji, który został pominięty przez IPN.
"Zrobiłbym to, co Wajda"
Były premier pytany, czy po zamieszaniu z Wałęsą, zgodziłby się na umieszczenie go w katalogu IPN, odpowiedział, że nie. - Poszedłbym za przykładem Andrzeja Wajdy i Waldemara Kuczyńskiego – dodał. CZYTAJ WIĘCEJ
Mazowiecki podkreślił, że nie wie, jakimi kryteriami kieruje się IPN, gdyż nie śledzi jego pracy, ale co do jednego nie ma wątpliwości: Instytut jest stronniczy. - Widać to zwłaszcza przy sprawie Wałęsy – ocenił. Jego zdaniem ustawa o IPN powinna być zmieniona, żeby w przyszłości nie dochodziło do takich sytuacji.
Są o tym też przekonani politycy koalicji, którzy pracują już nad nowym projektem. Na razie w sprawie zakresu działania Instytutu posłowie PO i PSL są podzieleni. CZYTAJ WIĘCEJ
O porozumienie nie będzie jednak łatwo, mimo że sprawa Wałęsy ich oburza. CZYTAJ WIĘCEJ
"Oni są śmieszni"
Brak nazwiska Wałęsy w katalogu represjonowanych w PRL-u zbiegł się z 28. rocznicą podpisania Porozumień Sierpniowych. I stał się kolejną sprawą, która pogłębiła podziały w środowisku dawnych opozycjonistów. W katalogu znaleźli się bowiem główni adwersarze byłego prezydenta, którzy zarzucają mu, że był agentem SB: Joanna i Andrzej Gwiazdowie, Anna Walentynowicz i Krzysztof Wyszkowski.
IPN tłumaczył, że katalog to zbiór otwarty i jest stale uzupełniany o kolejne nazwiska. W przyszłości będzie więc uzupełniony o nazwisko byłego prezydenta.
Prezes IPN Janusz Kurtyka podkreślał, że działanie Instytutu jest zgodne z prawem. - Biuro lustracyjne IPN przyjęło taką metodologię, by najpierw umieszczać w katalogu przypadki niewątpliwe: kiedy ktoś był rozpracowywany, a jednocześnie nie zachowały się żadne informacje mogące świadczyć o tym, że był traktowany jako współpracownik SB. Przypadków oczywistych jest bardzo dużo i to one mają pierwszeństwo - mówił w jednym z wywiadów Kurtyka. CZYTAJ WIĘCEJ
Wałęsa, który nie ma już ochoty przepychać z IPN-em, brak jego nazwiska w katalogu, skwitował krótko: - To ich sprawa, oni są śmieszni. Mam swoje sprawy, ci ludzie mnie nie interesują. CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24