Były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Antoni Macierewicz twierdzi, że wraz z aktami WSI kontrwywiad wojskowy wywiózł we wtorek z siedziby BBN ponad 70 doniesień o przestępstwie, które wkrótce miały trafić do prokuratury. Z kolei według szefa MON Bogdana Klicha w dokumentacji brakuje 200 egzemplarzy akt.
Przygotowywane przez Komisję Weryfikacyjną doniesienia dotyczyły 250 osób, w tym polityków SLD - powiedział Macierewicz we wtorek wieczorem w TVP Info. Samą akcję wywiezienia akt z siedziby komisji przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego Macierewicz nazwał "bezprawnym rabunkiem".
Akta WSI rano, trzema transportami, zostały przewiezione z Biura Bezpieczeństwa Narodowego - siedziby Komisji - do SKW. Według ministra Klicha "pozostaje do rozstrzygnięcia czy komisja weryfikacyjna wszystko oddała". - Z informacji, które mam od szefa SKW płk Noska, ok. 200 dokumentów nie zostało jeszcze zwróconych. Będziemy mogli coś więcej powiedzieć, kiedy dostawy zostaną zewidencjonowane - poinformował szef MON.
Minister podkreślił, że zgodnie z przepisami po zakończeniu prac komisji posiadanie, przechowywanie i udostępnianie dokumentów związanych z jej pracami przez byłych już jej członków jest naruszeniem prawa. Przeciwnego zdania jest szef komisji Jan Olszewski. Odebranie akt określił jako "gangsterskie" i "bezprawne". Zapowiedział też, że złoży doniesienie do prokuratury. (CZYTAJ WIĘCEJ)
"Konferencja Olszewskiego jak brazylijska telenowela"
Klich odnosząc się do tych słów powiedział, że "słuchając ich miał wrażenie, że słucha swoistej telenoweli brazylijskiej, bo okazało się że wszystkie siły na niebie i ziemi sprzysięgły się przeciwko komisji weryfikacyjnej".- Powiedzmy sobie szczerze - to, że komisja do 30 czerwca nie uporała się z pracą, jest jej winą. Nie wolno przerzucać odpowiedzialność za własną indolencję na innych - dodał.
Minister obrony narodowej zapowiedział też, że zespół, który ma zastąpić komisję weryfikacyjną WSI zostanie powołany po 8 lipca, kiedy projekt rozporządzeń dotyczących jego powstania zaopiniuje kolegium ds. służb specjalnych. Zakładają one, że po tym terminie działać będzie - maksymalnie siedmioosobowy - powołany przez ministra obrony "zespół pełnomocników" złożony z cywilnych ekspertów i żołnierzy zawodowych. Działałby on w ramach MON.
Skład zespołu jest - jak informował kilkanaście dni temu szef MON - opracowywany, ale zostanie on zatwierdzony i podany do wiadomości, gdy zaczną obowiązywać rozporządzenia. Wówczas, jak powiedział w środę Klich, zwróci się on formalnie do prezydenta Lecha Kaczyńskiego, by ten wyznaczył swojego przedstawiciela w zespole.
30 września - deadline dla ustawy o b. WSI
Niezależnie od rozporządzeń, które regulują głównie kwestie dotyczące weryfikacji w parlamencie trwają prace nad projektem ustawy, która dotyczy możliwości wyznaczania, zatrudniania oraz mianowania byłych żołnierzy WSI na stanowiskach w SKW i SWW.
- Jeżeli Senat szybko upora się z nowelizacją, jeżeli pan prezydent szybko ją podpisze nie będzie problemu. Natomiast jeśli Senat będzie pracował nad nią długo lub prezydent jej nie podpisze to wtedy mamy problem, bo po 30 września skończy się termin przebywania w rezerwie kadrowej tych, którzy byli żołnierzami byłych WSI a nie zostali do tej pory zweryfikowani - powiedział dziennikarzom Klich. - Trzeba uniknąć sytuacji kiedy ze względu na opieszałość Komisji Weryfikacyjnej, która pracowała dwa lata utracimy wielu dobrych żołnierzy - dodał.
WSI przestały istnieć 30 września 2006 r., w ich miejsce powołano Służbę Wywiadu Wojskowego i Służbę Kontrwywiadu Wojskowego.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24